piątek, 31 grudnia 2010

Szczęśliwego Nowego…!

Wszyscy Drodzy Czytający..:)


W Nowym Roku moc radości,
forsy wiele:),
pracy mało,
zdrowia,
szczęścia,
pomyślności...
w Nowym Roku dużo gości
z prezentami, jak przystało,
i życzenia staropolskie
"żeby nam się dobrze działo"...

poniedziałek, 27 grudnia 2010

I po Świętach

Święta minęły. Spędzaliśmy je rodzinnie. Było miło. Ciepło. Leniwie. Powolnie. Tak jak chciałam. Nic dodać nic ująć.

Wigilia minęła nadzwyczaj spokojnie, przy rozpakowywaniu prezentów jak zwykle było trochę śmiechu. Myślę, że każdy był zadowolony z tego, co dostał:))

Najbardziej zawsze denerwuję sę początkiem wigilii, kiedy wszyscy dzielą się opłatkiem, kiedy są życzenia. Momentami płakać mi się wtedy chce, za czymś niespełnionym, za marzeniem (marzeniami), które ciągle pozostaje w sferze marzeń, nieurzeczywistnione... Trochę mi wtedy zawsze przykro. Bo coś chcę osiągnąć, a nie udaje się. A kolejny rok mija...

Potem już na szczęście zapominam na chwilę o tym i zabieram sie za pałaszowanie...:)))

Ale zawsze wieczorem przychodzi refleksja... W ten wieczór zawsze o czymś marzę. Przesyłam swoje marzenia myślami do nieba... I liczę na ich spełnienie...

A teraz zobaczcie, jak wyglądała podróż...

[caption id="attachment_1575" align="aligncenter" width="300" caption="Zima 2010"][/caption]

[caption id="attachment_1576" align="aligncenter" width="300" caption="Zima 2010"]Zima 2010[/caption]

[caption id="attachment_1577" align="aligncenter" width="300" caption="Zima 2010"]Zima 2010[/caption]

[caption id="attachment_1578" align="aligncenter" width="300" caption="Zima 2010"]Zima 2010[/caption]

[caption id="attachment_1579" align="aligncenter" width="300" caption="Zima 2010"]Zima 2010[/caption]

czwartek, 23 grudnia 2010

Życzenia, życzenia

Kochani

z Okazji nadchodzących Świat życzę Wam, aby były to dla Was wyjątkowe dni...

Rodzinne

Ciepłe

Powolne:)

Takie, jak sobie wymarzyliście...

[caption id="attachment_1570" align="aligncenter" width="257" caption="choinka"][/caption]

środa, 22 grudnia 2010

Zabieganie….

Grudzień jest dla mnie strasznie "pracowitym" miesiącem. W pracy koniec roku, wiec wiadomo szał... Czekam na Święta, aby przede wszystkim odpocząć i pobyć z rodziną... Zatrzymać się na chwile, przestać się spieszyć, poleniuchować....

Mam nadzieję, że taki będzie mój świąteczny czas...

Mam nadzieję też na kulinarne przygotowania świąteczne, ponieważ to zapachy właśnie wyznaczają nasze wspomnienia...

czwartek, 16 grudnia 2010

Przygotowania do świąt

Ostatnio wogóle jestem "nieogarnieta" natłok pracy, myśli, krótkie dni powodują, że ciąglę myślę ze coś jeszcze mam do zrobienia... nie nadążam ze wszystkim, a święta tuz tuż... jakoś nie w pełni się na nie cieszę. Nie wiem... Prezenty już mam, lub są zamówione:) wiec chociaż o to jestem spokojna. Choć spokojna będę dopiero wtedy, kiedy paczki dotrą:))

Od poniedziałku planowałam urlop, ale raczej ze względu na natłok pracy nie będzie to możliwe. Klops. No ale cieszyła się będę, jeśli choć dzień przed Wigilią będzie można wziąć wolne:)

W sobote ubrałam choinkę, sama bo MŻ był w pracy. Jest srebrno granatowa z granatowymi lampkami. śliczna!

Cos nie mam weny ostatnio, ale postaram się do świąt jeszcze odezwać.

Trzymajcie sie ciepło i nie dajcie się zasypać przez śnieg!

niedziela, 5 grudnia 2010

List do Świetego Mikołaja

Święty Mikołaju


jak co rok do Ciebie piszę.


Przynieś mi coś dobrego.


Spełnij jedno marzenie.


Wiesz na co czekam, bo co wieczór myśli moje płyną w jedna stronę...


Daj dużo dobrych chwil.


Pozwól cieszyć się codziennością.


Pozwól zobaczyć coś jeszcze.


Czekam na Ciebie.


Nie zapomnij....


...





sobota, 4 grudnia 2010

Codziennie mogłabym…

Z tego tytułu, że zostałam wciągnięta do "zabawy " przez kfiatushka, poniżej moje ulubione "codzienności" w liczbie 8...:

1. Codziennie mogłabym... kupować sobie jedna książkę:) i oczywiście ją później czytać w zaciszu domowym. Mam nadzieję, że na gwiazdkę też coś dostanę, muszę "powiadomić" Mikołaja:)

2. Codziennie mogłabym... oglądać Grey's Anatomy i Lie to me. Jak ktoś jeszcze nie widział, to polecam! Oglądanie filmów uwielbiam tak samo jak czytanie...

3. Codziennie mogłabym... spotykać się z Przyjaciółmi. Ci najważniejsi niestety są daleko i codzienne spotkania przekładają się na coroczne...

4. Codziennie mogłabym... rozmawiać przez telefon:) chyba jestem od niego uzależniona... :)

5. Codziennie mogłabym... buszować po Allegro lub sklepach internetowych. Ostatnio preferuję takie zakupy, może dlatego, że jest zimno. :(

6. Codziennie mogłabym... gotować, zwłaszcza jakieś nowe potrawy albo słodkości:) może dobrze, że póki co codziennie tego nie czynię...

7. Codziennie mogłabym... dostawać kwiaty od MŻ. Wtedy  chyba czuję się bardziej kobieco...

8. Codziennie mogłabym... znaleźć chwilę na poleniuchowanie. Praca pracą, ale codzienna chwilka czasu dla siebie dobrze robi na psychikę...:)

Aby tradycji stało się za dość, do zabawy zapraszam Martusię z Tosinkowa, Mleczkową, Eumenidę i Mammę!

Powodzenia dziewczyny... :)

piątek, 26 listopada 2010

Zima zima

No i mamy zimę:) he he. Jak zwykle przed pierwszym śniegiem nie zdążyłam kupić czapki:) ekstra. Szalik już mam i buty, teraz czapkę muszę kupić w tym blue kolorze. Właściwie to jest taki szaro niebieski. Ale przyjemny kolor.:) Po tym tygodniu wymęczona jestem stresem, ale na koniec tygodnia mam troszkę odpoczynku, wiec złapię oddech. Martwię się o mojego MŻ ponieważ na koniec roku jak to zwykle masa pracy... Wczoraj wrócił do domu o 19:30 (a poszedło 8:30) no żesz fak, ileż można. Oszaleję.

Jakoś musimy to przetrwać.

Oby do Świąt.

niedziela, 21 listopada 2010

Koniec listopada

Dzisiejsza "wycieczka" po sklepach spowodowała, że w mojej głowie pojawiła się dręcząc myśl : nie mam jeszcze koncepcji na prezenty gwiazdkowe... kurcze, co roku gdzieś na początku grudnia mam już przynajmniej jakieś pomysły. A w tym roku nic.... Ech... Nie mam koncepcji nawet na swój prezent gwiazdkowy...:) Większość z nich w tej chwili pozostaje w sferze mentalnej, nie materialnej...

Jeszcze nie wiemy, co robimy na Święta, w natłoku spraw jakoś nie potrafimy podjąć decyzji, gdzie je spędzamy. Kurcze. A przydałoby się już wiedzieć co i jak. Poczekam jeszcze, może samo się rozwiąże:)

Weekend milusi:) mimo, że MŻ był wczoraj w pracy. Dziś piękna pogoda, jakoś lepiej się od razu czuję, jak słońce jest.Wieczór zapowiada się miło czytanie i filmik. To mnie bardzo relaksuje i napełnia energią przed poniedziałkiem...!

czwartek, 18 listopada 2010

Chciałabym oszukać czas

Chciałabym oszukać czas. Że wcale nie jest listopad (a w zasadzie jego koniec). Albo prawie grudzień. Że nie zleciał nam kolejny rok... Miesiąc za miesiącem, tydzień za tygodniem? Gdzie ten 2010? Nie zdążyłam wielu rzeczy.... Dlaczego? Nie dowiedziałam się gdzie jest moje miejsce, nie spełniłam marzeń.... niektórych...

Chciałabym zatrzymać czas. I się nim nacieszyć. Pooddychać. Poczuć jego powolne spływanie w radości każdego dnia. Chciałabym zdążać z marzeniami. Bo gromadzi mi się ich coraz więcej. Jak to możliwe? Nie wiem. Mój "marzeniospełniacz" zatrzymał się gdzieś. Utknął. Chciałabym żeby dogonił mnie. Codziennie wieczorem zasypiając myślę "proszę proszę proszę..."

Nie mam weny do kupowania prezentów gwiazdkowych. Czuję się jak w maju albo kwietniu... Jak dla mnie jest jeszcze za wcześnie. Na Święta na Wigilię, na życzenia, na ten ciepły świąteczny czas....

...

sobota, 13 listopada 2010

Sobotnio, powoli…

Ostatnio prowadzę żywot leniwca. Wszystko robię powoli, nie spieszę się.

I jest mi z tym dobrze.

Odstawiłam gonitwę i pośpiech. Częściowo staram się też nie przejmować rzeczami, które tak naprawdę nie są istotne. Pracą, kłopotami "pracowymi"....

Czy wyjdzie mi to na dobre? Myślę, że tak:)

Dziś na przykład był totalnie powolny dzień. Nawet popołudniowe zakupy robiłam powoli:)he he można tak :D

Trochę to do mnie niepodobne, bo potrafię niczym "motorek" ogarniać kilka rzeczy jednocześnie...

Dzięki temu czuję się bardziej spokojna.

A to chyba dobrze.

czwartek, 11 listopada 2010

Marzenia

Zbliża się wielkimi krokami czas Świąt:) zazwyczaj napawa mnie to wielkim optymizmem, i cieszę się na ten czas. Tak jest też w tym roku. Ale jednocześnie mam wiele marzeń na ten czas. Wiele małych próśb... Codziennie wieczorem i rano myślę o moich marzeniach i szeptem myśląc... proszę, proszę.... proszę.... Wierze, że się spełnią, mam taką nadzieję, i to mnie podtrzymuje i pozwala myśleć ciepło o przyszłości...

A Wy o czym marzycie?

Poza tym nadszedł długo oczekiwany "długi weekend". Troszkę nie jest tak, jak miało być w planach, bo MŻ w pracy, niestety... :( Ale cóż. Cieszmy się z tego, co mamy, z tego, że dziś mamy wolny dzień.

Jutro wybieram się na poszukiwanie prezentu dla mojego chrześniaka, mam nadzieję, że coś fajnego uda mi się upolować.:D. W sobotę planuję małe sprzątanko, może częściowo uda mi się to już jutro zrealizować...:)

W poniedziałek w końcu będą montować nam drzwi, które zamówiliśmy przeszło miesiąc temu. Niestety tyle się czeka, mam nadzieję, że efekt będzie ładny. Także w poenidziałek też nie za długo będę w pracy, ponieważ ktoś musi "fachowców" pilnować:)

Pozdrawiam Was ciepło i życze miłego odpoczynku w tym wolnym czasie!

niedziela, 7 listopada 2010

Podróże podróże

Dziś będzie o Opatowie. Opatów to miasto położone w województwie świętokrzyskim. W mieście znajduje się wiele obiektów historycznych wpisanych na listę zabytków. Jednym z nich jest Kolegiata św. Marcina, świątynia w stylu romańskim pochodząca z II połowy XII wieku. Kolegiata św. Marcina to pozostałość klasztoru templariuszy. Ta piękna budowla swoimi rozmiarami, okazałością i wysoką klasą architektoniczną daje świadectwo pracy średniowiecznych budowniczych.

W okolicy Opatowa znajduje się również kilka innych miejscowości, które warte są odwiedzenia m.in: Sandomierz czy Święty Krzyż. Historia tych miast i okolic jest bardzo ciekawa i pozostawia po sobie wiele cennych zabytków, które naprawdę warto zobaczyć. A teraz zdjęcia...

[caption id="attachment_1508" align="aligncenter" width="300" caption="Opatów"][/caption]

[caption id="attachment_1509" align="aligncenter" width="300" caption="Opatów"][/caption]

[caption id="attachment_1510" align="aligncenter" width="300" caption="Opatów"][/caption]

[caption id="attachment_1511" align="aligncenter" width="300" caption="Opatów"][/caption]

[caption id="attachment_1512" align="aligncenter" width="300" caption="Opatów"][/caption]

[caption id="attachment_1513" align="aligncenter" width="300" caption="Opatów"][/caption]

sobota, 6 listopada 2010

Daje na luz…

Różne zawirowania w ostatnim czasie sprawiły, że nie było mnie tu dość długo. Ale czytam co u Was:)
W ten weekend w końcu spokój. Spokój. Chwile odpoczynku i relaksu. Postanowiłam trochę zwolnić. Nie spieszę się. Ze stoickim spokojem, staram się na siłę nie przegonić czasu. A jest to bardzo trudne dla mnie, ponieważ niczym "motorek" potrafię robić kilka rzeczy jednocześnie, bo szkoda mi czasu. Robię- robię robię robię... - a potem padam. Ze zmęczenia. Cóż, wychodzę z założenia, mimo że MŻ bardzo mi pomaga, że pewnie rzeczy po prostu muszą być wykonane.
Od połowy tamtego tygodnia jest we mnie więcej spokoju. I staram się nie myśleć o tym, że w ten weekend odpuściliśmy sobie gruntowne sprzątanie na rzecz wspólnie spędzonych chwil i odpoczynku...
Mój perfekcjonizm troszkę na tym cierpi:) ale daję radę :D. Oby tak dalej :)
PeEs: dziękuję za wszystkie komentarze, staram się odpowiadać w miarę czasu i możliwości.
Miłego weekendu Kochani!

poniedziałek, 1 listopada 2010

poniedziałek, 25 października 2010

Spokój…

Brakuje mi spokoju. Budzę się w nocy i myślę... Myśli tłuką się w mojej głowie. Próbuję zasnąć. Niespokojne myśli podnoszą powieki, nie pozwalają im opaść... Sen nie przychodzi. A jak już przyjdzie, nie daje wytchnienia.
Potrzebuję szczęśliwego spokoju. Wtedy będę spać.....
Blog mi się zakurzył. Dawno to nie byłam. Dawno nie pisałam. Jakoś nie mogę zebrać myśli w całość...

sobota, 16 października 2010

Chciałabym…

Chciałabym trochę pobyć kurą domową.:) Prac sprzątać gotować... hmmm. to nie znaczy oczywiście, że tego nie robię:) ale... Większość swojego dnia spędzam w pracy (wiem wiem, kto tego nie robi:) jak przychodzę z pracy, to w zależności od tego czy jestem bardzo zmęczona czy nie, "cośtam robię". Czasem uda mi się ugotować nawet obiad na następny dzień...:)
Ale chciałabym się przestać spieszyć. W pracy wszystko jest na "już" albo na wczoraj. Ciągła presja. Rób rób rób szybciej szybciej szybciej...
Chciałabym, żeby mój dzień zaczynał się od spaceru, albo od biegania. Potem spokojne śniadanko, ewentualnie wypad do sklepu kupić coś na obiad:) Potem czytam sprzątam gotuje piszę bloga siedzę w necie spaceruje (w dowolnej kolejności). Nie spieszę się. Patrze na ludzi dookoła, siedzących na placu zabaw. Idących do lasu z psem. Oni się nie spieszą.
Mam czas pomyśleć kim jestem i czego w życiu chcę. Pozbywam się stresu, który siedzi w moich barkach i ramionach. Oddycham leśnym powietrzem kopiąc szeleszczące pod stopami liście...
A Wy czego byście chcieli?
O czym marzycie?

niedziela, 10 października 2010

Zatrzymać się

Siedzę sobie w pokoju. Słońce wpadając przez okno razi mnie w jedno oko. Ładnie jest. Przypuszczam, że nie więcej niż 5 stopni, ale ładnie. Ciągnie mnie dziś na spacer. Do lasu. Musze poczuć wolność. Świeże powietrze. Złapać oddech. Zatrzymać się. Poszukać siebie, pomyśleć. Nie dać się zapędzić w otchłań myśli, smutku, w czarną dziurę...
Mam nadzieję, że dzisiejsze słońce mi na to nie pozwoli...
Ale czy to wystarczy...?
...

piątek, 8 października 2010

Piątkowo

Ale jestem zmęczona... W pracy kołowrót, oczywiście w piątek o godzinie 14:00 okazuje sie, ze jeszcze trzeba coś szybko zrobić... Szok. Nie chodzi o to, że mam coś zrobić wogóle:))), ale o to, że jakies akcje "na już" to chyba wolę w inne dni tygodnia... ech...
Żeby zapomnieć na chwilę o pracy i w ramach relaksu na odstresowanie umówiłam sie jutro do kosmetyczki:) he he
Poza tym większych planów nie mam. Może ewnetualnie w niedzielę jeszcze jakies kino, ale to zobaczymy...
Ściskam Was ciepło i życzę miłego odpoczynku w weekend!!!

czwartek, 7 października 2010

Idzie zima

Chyba idzie zima.
Zimno.
I nastrój mam taki zimowy...
Spałabym tylko.
Długo i w cieple:)
hmm.
Co tu zrobić, żeby wróciła mi energia... nie wiem.
Co tu zrobić, żeby zima była mniej zimowa?:(
Ja chce na wakacje.
Poczytałam co u Was. Też ilość wpisów nie powala:)
Pozdrawiam i życzę ciepła!

niedziela, 3 października 2010

Niedziela

Planuję dziś spacer.
Musze pozbierać myśli...
Pogoda jest ładna, aczkolwiek zimno.
Zima przybywa.
Powoli.
...
PeeS. Nie mam sił na poniedziałek.

sobota, 2 października 2010

Potrzebuję…

Potrzebuję zmian.
Jakiegoś poczucia, że idę do przodu.
Że nie czekam, że nie jestem w zawieszeniu.
Potrzebuję czegoś, co będzie "motorem"...
i da mi siłę.

piątek, 1 października 2010

Dziś mój ulubiony dzień tygodnia:)

Uff w końcu weekend:) hura! taka jestem zmęczona po tym tygodniu... ze ach... liczę na dużo słodkiego lenistwa. Zamówiłam kolejne książki:) Mam nadzieję, że przyjdą na początku tygodnia. Zima zawsze więcej czytam. Ciepła herbatka, kocyk i ... ale ja to lubię. Wypatrzyłam sobie kilka interesujących książek, ale na razie muszą poczekać...:)))))) Dziś znowu na wieczór mam zaplanowane kilka filmów, ale nie wiem, czy nie padnę.....
Po zeszłotygodniowej chorobie tak naprawdę dopiero dochodzę do siebie. Mam mnóstwo zaległości, muszę odwiedzi fryzjera kosmetyczkę i wogóle....:) Jak człowiek chory to i się mu nic nie chce. Poza tym nie chciałam ryzykować wyjścia od fryzjera z niedosuszoną głową żeby znów przeziębienie nie wróciło.
Życzę Wam kochani dużo miłych rzeczy w weekend i odpoczynku!
Pees: lecę czytać co u Was.....
:)

niedziela, 26 września 2010

Znów giną ludzie

Wypadek polskiego autokaru na niemieckiej autostradzie...
Przykro, z powodu tych, którzy stracili bliskich. :(
Oglądam właśnie zdjęcia z katastrofy. Są szokujące...
Masakra.
Zastanawiam się, jak się czuje teraz kobieta mercedesa, która zabiła 13 osób... wymuszając pierwszeństwo na drodze podporządkowanej...
Mam nadzieję, że władze wyciągną wobec niej konsekwencje współmierne do wymiaru tej tragedii...
...

sobota, 25 września 2010

Pełny relaks… no prawie:)

Pełny relaks byłby, gdyby mój kaszel i katar (łaskawie:) już się skończyły. No bo ileż można?:) także samopoczucie nie najlepsze... upssss...
Dziś dzień mi upłynął nawet nie wiem kiedy.
Byliśmy po warzywa na bazarze. Takim, gdzie można kupić naprawdę pachnące jabłka, pomidory, ogórki... wszystko, co chcesz. Piękną włoszczyznę na zupę. Pachnącą. Pietruszkę i czosnek. Nie jest to co prawda blisko, ale warto. Mówię Wam. Te warzywa kupowane w marketach są takie "plastikowe". Bez smaku i zapachu. Brrr, mam nadzieję nigdy więcej...
Kapusta kiszona z tego warzywniaka smakuje prawie tak, jak ta od babci, prawdziwa, najpierw własnoręcznie pocięta, a potem kiszona...
mniam...:)
A co u Was? Jak mija weekend?

środa, 22 września 2010

Dziś już lepiej

Dziś już lepiej. Głowa mnie nie boli i gorączka spadła.

Katar jeszcze mnie męczy, ale da się wytrzymać.

Odpoczywam. Oddycham. Nie myślę o niczym.

Odstawiłam stres.

Luzzzz.

Czekam na książkę, którą kupiłam tydzień (!) temu.

Nie wiem co się dzieje, ale książki nadal brak.

:(

wtorek, 21 września 2010

Paskudne choróbsko i słów kilka o nfz

W związku z tym, że od soboty począwszy atakował mnie jakiś wirus (którego objawem był jakiś katar, kaszel, ból głowy i inne objawy), w poniedziałek z rana zadzwoniłam do przychodni, umówić się do swojego lekarza rodzinnego. "Oczywiście" do "mojej " pani doktor nie było juz miejsca (było, dzień lub dwa później), z powodu wysokiej goraczki musiałam dostac sie do lekarza nałłłł, żeby nie paść w przedbiegach... więc wybrałam panią doktor x.

Miła pani w recepcji umówiła mnie na 9:30, Bóg jej zapłać. O 9:20, coby sie nie spóźnić byłam pod gabinetem. A tam co??? A tam kolejka, ... mać. Jeden koleś co był na 8:00 (lekarka przyszła o 9:00, wiec jak miał o 8:00 wejść(?!), drugi okazało sie na 9:30 tak, jak ja, w tej przychodni ewidentnie umawiają kilu pacjentów na ta samą godzinę.... no commentsss... wulala

No to czekam, czekam, goraczke mam coraz większa, kreci mi się w głowie, ale mysllę wytrzymam, wytrzymam... ufff. Weszli wszytscy ci, którzy rzekomo byli przede mną... no to mysle , jeszcze troszkę... jeszcze chwilkę. A czas leci. Juz prawie dziesiąta. Nagle z rzedu krzeseł po drugiej stronie słyszę w swoją stronę skrzeczenie: "A pani to na którą jest???" hmmm mysle, czy to do mnie, przeciez ten cały rząd moherów (mocherów?! worewer) czeka pod zupełnie innym gabinetem.... Odpowiadam ze na 9:30. Wiec te "miłe panie", że one na 11:00)... rece mi opadły, i stwierdziłam, ze one coś knują. Tak poza tematem, to ja przyszłam o 9:20, one juz tam były. Po cholere przychodza o 9:00 skoro maja na 11:00???? nigdy tego nie zrozumiem. oks. czekam dalej.

W pewnym momencie (dochodzimy do sedna sprawy) w/w moher pyta się, czy nie wpuściłabym jej w kolejkę, bo ona słabo się czuje.. W tym momencie szlag mnie trafil na miejscu, powiedziałam uprzejmie, ze nie, poniewaz jak tez tu juz czekam z goraczka, i nie mam zamiaru niepotrzebnie tego czekania wydłużać. Jeżeli ma na 11:00 to nich czeka na swoją kolej. (Cały rząd moherów zabił mnie już wzrokiem).

Wiecie, i nie o to chodzi, że nie ma dla mnie współczucia, dla starszych osób, ale zaraz... na razie historiii ciąg dalszy...

Mimo mojej zdecydowanej odpowiedzi NIE moher wbił się bezczelnie pomiędzy mnie a drzwi i zaczął scenki odprawiać, że ona zaraz tu padnie, ze jej słabo i duszno... (Nie dziwne, że jej duszno, skoro siedzi tu od niewiadomo której godziny) Pan, który czekał w kolejce za mną, nabrał się na te sztuczki, ustalił z prawiemdlejącąstarszapaniamoher, ze wezwie pieleęgniarkę z recepcji. A ona przebiegła **** powiedziała, ze ona nie chce pielęgniarki, tylko że ona chce do gabinetu...

No comment...myślałam, ze mnie w tym momencie trafi szlag. Przyszła pani z recepcji i wprowadziła wyobraźcie sobie tego mohera do gabinetu lekarskiego!!!! Przecież to woła o pomste do nieba!!! Szok. (Nic nie mam oczywiście do pani z recepcji, bo ona niewinna jest:)

Podsumowująć: moher spędził z gabinecie 45-50 minut. W międzyczasie zdążył zawołać do środka jeszcze swoją siostre (i wszystkich "kolegów i znajomych królika"). Ja weszłam na wizytę ok 10:40.

To moja przygoda w naszej polskiej służbie zdrowia. Nic tu chyba nie wymaga komentarza. Aaa jeszcze jedno: wychodzac ŻWAWYM KROKIEM (ozdrowiały nagle obie) z gabinetu obie "moherowe siostry" powiedziały "dziękuje". Tylko nie wiem, do kogo - do mnie - przeciez wepchały sie na chama, na bezczelniaka, wiec nie mają za co dziękować, ja ich nigdzie nie wpuszczałam...

Może powinny być osobne godziny przyjęć dla "zdrowychmoherówblokujacychkolejke i normalnych ludzi, którzy raz do roku się przeziębią i potrzebują bez stresu iść do lekarza??

Ok 11:30 z potwornym bólem głowy dotarłam do domu. I padłam. Zanim zasnęłam, przez moją głowę przepłynęła myśl: W jakim świecie ja żyję?

pess. Dziś juz mam się troszkę lepiej, choć katar, kaszel i spółka pozostały bez zmian.

sobota, 18 września 2010

Na smutno

W pracy dostaję tak w kość, że jak przychodzi weekend, to nie mam siły się nim cieszyć... Mogłabym cały weekend przeleżeć. Spróbuję się dziś zmobilizować i wyjść do centrum handlowego na zakupy. Mam nadzieję, że to mnie odstresuje i że choć na chwilę przestanę myśleć o tym, że za 2 dni już poniedziałek... Mam wrażenie, ze wpadam w czarną dziurę, że której ni ma powrotu... Czekam na lepsze dni bez stresu, bez gonitwy, bez ciągłego braku czasu... Ale czy takie nadejdą??

poniedziałek, 13 września 2010

Czas mnie goni…

Czas mnie goni. Czas mi goni. Nie nadążam. Marzę o ciszy. Spokoju. Na zewnątrz i w środku.

Wybieram drzwi do domu. Nie mogę się zdecydować z 5000 wzorów wybrałam 4 i utknęłam. Wrrr...

W tych katalogach jakieś kolory dziwne...

W pracy kocioł.

Standard.

Słońce wpada mi przez okno. A chwilę temu jeszcze lało. Krople deszczu śmiesznie błyszczą.

Jak łzy świata.

poniedziałek, 6 września 2010

Nasze noce i dnie…

"(...)Wspaniały zachód - rzekła szeptem Pani Barbara,
Tak - potwierdził Bogumił Niechcic
Pani Barbara odurzyła sie blaskiem wieczornej pogody
niby kielichem wina,
Świat wydawał jej sie wprost niebywale piękny...
W życiu bywają noce i bywają dnie powszednie
Ale czasem bywają tez sobotnie wieczory... (...)".



Noce i dnie
Maria Dąbrowska







[caption id="attachment_1400" align="aligncenter" width="300" caption="Dziękuję..."][/caption]

niedziela, 5 września 2010

Malowanie

Jednokolorowe ściany w domu  już mi się trochę znudziły, wiec jakiś czas temu zakupiłam szablon malarski. Ok 2 tygodnie temu malowaliśmy troszkę w domku:) ściany zostały odświeżone, a szablon czekał sobie spokojnie na swoją kolej. I wczoraj w końcu stwierdziłam, że ja już chcę mieć go na ścianie!!:) he he bo jak nie, to niewiem...

Już wcześniej wiedziałam, że aby pasował do całości, pomaluję go na ciemny brąz. Podczas malowania zdziwiłam się trochę, że aż taki mocny klej dają na ta zewnętrzną i wewnętrzną warstwę, którą przed malowaniem trzeba oderwać...

Efekt ogólnie wyszedł fajny, bardzo mi się podoba:)))

Zobaczcie sami:

[caption id="attachment_1417" align="aligncenter" width="225" caption="Dmuchawiec"][/caption]

piątek, 3 września 2010

Piątek

Piątek weekendu początek. I oby trwał jak najdłużej:))) Tydzien w pracy miałam masakryczny. Ech.. Szkoda gadać. Non stop stres. I nerwówa. Mam dość.

Chce spokoju. Ciszy. Czasu dla siebie.

Gdzie mogę to znaleźć albo kupić????

...

Ktoś wie?

Na wyciszenie wzięłam 3 tom Kalicińskiej.

Trochę pomogło.

Teraz spadam do Was.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Dzisiaj moje urodziny

Dzisiaj moje urodziny.

Miło.

Rodzinnie.

Ciepło.

...

Pomyślałam marzenie.

Teraz czekam aż się spełni:)

piątek, 20 sierpnia 2010

Bez tytułu

Niech nasza droga będzie wspólna.
Niech nasza modlitwa będzie pokorna.
Niech nasza miłość będzie potężna.
Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.



Jan Paweł II

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Sierpień…

Lubię to przejście pomiędzy gorącym latem a jeszcze nie tak całkiem zimnym wrześniem.

Jest wtedy tak w sam raz. Trochę żal, że lato juz ucieka...

ale i to oczekiwanie na góry złotych liści szeleszczących pod stopami.

Lubię to.

Powietrze zaczyna inaczej pachnieć. Tak "latowo-jesienno". Dziwnie.

Deszcz pachnie inaczej.

Nie tak upalnie.

Ale tak złotojesienno.

Wspaniała pora.

Próbuje jak najdłużej zatrzymać ten czas.

Odchodzącego lata i jeszcze nie doszłej jesieni.

Lubię ten moment roku.

Próbuję go zapisać jako stan umysłu....

A u Was czym pachnie powietrze?

...

piątek, 13 sierpnia 2010

...

"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy."

- Haruki Murakami

wtorek, 10 sierpnia 2010

Dzisiaj u nas…

Dzisiaj u nas piękne słońce. Mam więcej siły i optymizmu. Jest mi to niezmiernie potrzebne...

Niech to słońce rozleje się na radość w sercu....

Czekam z niecierpliwością...

...

W pracy dziś spokojnie:) na szczęście. Wydaje mi się, że tak może być do końca miesiąca. Przecież sa wakacje... Ludzie się urlopują. Ciekawe jaki będzie wrzesień?? Hmm... Chyba nie wybiegam w przyszłość tak daleko.

Na razie myślę tylko o środzie i czwartku:)

Pozdrawiam Was ciepło i życzę miłego ... środka tygodnia!

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Woda…

Okropna powódź...

Aż przykro patrzeć.

Cały sobotni wieczór spędziłam oglądając tvn24...

Szok.

Jak to możliwe, że dochodzi do takiego kataklizmu...

Jak Ci ludzie maja teraz żyć..? niektórzy stracili dorobek całego życia...:(

Oglądam w telewizji tę rozpacz

...

:(

sobota, 7 sierpnia 2010

Dziś krótko

Sobota spokojna, bo spędzamy ją w domku.

Pogoda się popsuła, wiec raczej z planów "małego remontu" nici. Mokro jest to ściany potem nie schną.

KUrka...

Poza tym jutro chyba będziemy mieli gości.

Zbieram się powoli, żeby zrobić jakieś ciasto.

Muszę kupić odżywkę do kwiatów na balkon, bo padną mi całkiem. Jak na nie patrzę, to mi przykro. Raz kwitły na początku czerwca. Od tamtego czasu stoją jak zaklęte.

Ani jednego kwiatka. Same liście...

Ech...

PEES: A co u Was?

wtorek, 3 sierpnia 2010

Marzenia do spełnienia

Mam marzenia do spełnienia...

"Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki, jakie niesie nam los.

Bowiem każdego dnia wraz z dobrodziejstwami słońca Bóg obdarza nas chwilą, która jest w stanie zmienić to wszystko, co jest przyczyną naszych nieszczęść. I każdego dnia udajemy, że nie dostrzegamy tej chwili, że ona wcale nie istnieje. Wmawiamy sobie z uporem, że dzień dzisiejszy podobny jest do wczorajszego i do tego, co ma dopiero nadejść. Ale człowiek uważny na dzień, w którym żyje, bez trudu odkrywa magiczną chwilę. Może być ona ukryta w tej porannej porze, kiedy przekręcamy klucz w zamku, w przestrzeni ciszy, która zapada po wieczerzy, w tysiącach i jednej rzeczy, które wydaja się nam takie same. Ten moment istnieje naprawdę, to chwila, w której spływa na nas cała siła gwiazd i pozwala nam czynić cuda. Tylko niekiedy szczęście bywa darem, najczęściej trzeba o nie walczyć. Magiczna chwila dnia pomaga nam dokonywać zmian, sprawia, iż ruszamy na poszukiwanie naszych marzeń. I choć przyjdzie nam cierpieć, choć pojawią się trudności, to wszystko jest jednak ulotne i nie pozostawi po sobie śladu, a z czasem będziemy mogli spojrzeć wstecz z dumą i wiarą w nas samych.

— Paulo Coelho
Nad brzegiem rzeki Piedry usiadłam i płakałam...



...

niedziela, 1 sierpnia 2010

I już sierpień…

Jak ten czas leci... Dziś, a właściwie wczoraj późnym wieczorem uświadomiłam sobie, że juz jest sierpień.

Połowa roku za nami. Czy lepsza, czy gorsza? Zobaczymy.

...

Wczoraj byliśmy na weselu znajomych. Imprezka była super. Wróciliśmy do domu przed druga, stąd ta moja refleksja na temat sierpnia się zaczęła:))) Mega bolą mnie stopy, ale to chyba świadczy o tym, że się dobrze bawiliśmy:) Głos mam zachrypnięty po śpiewaniu "Gorzko gorzko...":)

Dziś to mi się wogóle nic nie chce:))) hmm zawsze tak mam po imprezie na drugi dzień:) Mogę tylko po klawiaturce klikać:))

Może później się przespacerujemy, coby się troszkę przewietrzyć, bo pogoda ładna.

Fajnie, że mamy przed sobą jeszcze cały dzień:) jutro dopiero jest koszmarny poniedziałek, gdzie trzeba iść do pracy...:((

...życzę Wam miłego niedzielnego odpoczynku:))!!!

poniedziałek, 26 lipca 2010

Dziś u nas świeci słońce

Pięknie świeci. Mimo że cały dzień był pochmurny...

Dziś w mierę spokojny dzień. Niepospieszny. Zwyczajny.

Nasza Szeflera wypuściła dwa piękne liście, duże liście. Po 8 miesiącach zastoju.

Czy to oznaka czegoś nowego?

Marzę kilku dniach wolnego żeby ogarnąć mieszkanie. Poprawić kilka niedoróbek i plam na ścianach, które się zrobiły przez ten czas... Żeby na jesień było już ładnie:))))) nie o to chodzi, że jest brzydko:) ale że malowanie było już jakiś czas temu, pojawiły się jakieś ślady użycia:) Marzy mi się jakiś wzór na ścianie. W pokoju i przedpokoju. Ale jeszcze nie wiem jaki. Jakieś drzewo może...? Raczej motyw roślinny w pokoju w przedpokoju może jakieś kwadraty...

hmm...

Mleczkowa mnie natchnęła:))) (dziękuję:) ja co prawda nie będę oklejała ścian piratami... Ale...:)

Czy któraś w Was też przechodzi remont tego lata?:)))

może jakieś ciekawe pomysły na nieduży metraż?:)

ps. Wszystkim Annom i Hannom z Okazji Imienin wszystkiego naj!

sobota, 24 lipca 2010

Oczekiwanie

Dziś u nas leje... Całą noc i cały dzień. Masakra. Z jednej strony, po takiej fali upałów w końcu trochę deszczu. Z drugiej strony wiąże się to też z silnym wiatrem i to już może być niebezpieczne.

Poza tym bez zmian. Dzień jest podobny do dnia. Czas leci.

Spotkałam się ostatnio z koleżanką, którą nie widziałam 5 lat. Miło było. Wypiłyśmy kawę i pogadałyśmy. Fajnie...

Ze względu na pogodę dziś nie przejawiam chęci zrobienia czegokolwiek konstruktywnego. I niech tak zostanie...

Wszystko wydaje mi się ostatnio takie monotonne.

Szare.

Czekam...

Mam nadzieję, że zmiany nadejdą niedługo...

...

ps. muszę kupić Kalicińską trzeci tom...

wtorek, 13 lipca 2010

Gorąco…

Dziś krótko.

Weekend spędziliśmy u Rodziców.

Było super.

Spokój i odpoczynek z dala od miasta to fantastyczna sprawa...:))))

U nas gorąco...

W pracy po prostu koszmar.

Praca mi wogole nie "idzie" bo nie jestem w stanie myśleć w tej temperaturze...

Ech...

Byle do weekendu...

:)

piątek, 9 lipca 2010

Piątkowo

Upał u nas dziś nieziemski:( Ja w domku, a MŻyk w pracy, biedaczek:(.

Nadrobiłam zaległości urlopowe na waszych blogach:). Miło.

Czekam na drugą część sagi "Powroty nad rozlewiskiem", którą zakupiłam w poniedziałek. Mam nadzieję, że dziś przyjdzie...

Czytam właśnie, że na podstawie książki nakręcili serial...

Widziała któraś?

Obawiam się, że po obejrzeniu filmu czar tej książki pryśnie...

Uciekam, bo dziś nawet klawiatura jest gorąca:)

Życzę Wam miłego leniuchowania w weekend i miłego odpoczynku!!

czwartek, 8 lipca 2010

Urlop – relacja cz. 3 – ostatnia :)

Jedną z atrakcji turystycznych Pojezierza Drawskiego jest Sławogród koło Czaplinka. Po przekroczeniu bramy przenosimy się kilka wieków wstecz...

Sławogród k. Czaplinka Jest to rekonstrukcja średniowiecznego grodu. Odbywają się tu pokazy dawnych rzemiosł i pojedynki rycerskie. Dzieci mogą strzelić łuku do celu i rzucić włócznią.

Bardzo przyjemnie miejsce na wycieczkę. Piekliśmy podpłomyki a MŻ spróbował chodzenia na szczudłach (ja wole stąpać po ziemi:)

Jedną z atrakcji, było samodzielne wybicie (wykucie?) monety w kuźni kowala. Z tej wycieczki wróciliśmy bogatsi o dwie monety:) wow:)

A poniżej fotki...

PEEs: Tegoroczny urlop uważam za udany:))) Liczę jeszcze na jakiś krótki odpoczynek w sierpniu... :D




[caption id="attachment_1300" align="aligncenter" width="300" caption="Sławogród"][/caption]

[caption id="attachment_1301" align="aligncenter" width="300" caption="Sławogród"][/caption]

środa, 7 lipca 2010

Urlop – relacja cz.2

Dziś ciąg dalszy relacji z urlopu....:) Naszła mnie taka refleksja, że tyle razy człowiek jeździł niemalże tamtędy nad nasze polskie morze (mam na myśli Pojezierze Drawskie), a nie wiedział, że tam jest tak pięknie.....

Ech...

Kolejne jeziorko, które mnie urzekło, to Jezioro Kaleńsko. Jest to piękne jezioro położone na Pojezierzu Drawskim o wodzie I klasy czystości. Mimo wypłynięcia w znacznej odległości od brzegu, dno było nadal widoczne:) Położone jest w bardzo atrakcyjnej i malowniczej okolicy, która sprzyja wakacyjnemu odpoczynkowi... Plaża z pomostem pozwoliła bezpiecznie spędzać czas nad wodą...

Głęboki półwysep zarośnięty trzcinami i tatarakiem dzieli jezioro na dwie części (MŻ sprawdził, da się przepłynąć całe kajakiem:). Przejrzysta woda i widoczność dna zapewnia poczucie bezpieczeństwa podczas kąpieli w wodzie:).

MŻ poznał tajniki surfowania:), szkoda, że ostatnie dni urlopu były niemal bezwietrzne, a przy tym z surfowania nici:(. Równie przyjemnie spędzaliśmy czas pływając rowerkiem wodnym lub kajakiem. Troszkę się bałam, że kajak się wywróci:) ale nic strasznego się nie stało, było fajnie:)). Poza momentami, kiedy moje wiosłowanie stawało się asynchroniczne do MŻ:)) i czułam, że znajduję się w chaosie:) Nawet przy silnym wietrze fale na jeziorze były niskie.

Na jeziorze znajduje się kilka pomostów wędkarskich, jeden główny i największy przy głównej plaży, co zresztą zobaczycie na zdjęciu. Można na nim siedzieć, a nogi przyjemnie moczyć w wodzie:)).

PeeS: Obie książki, które zabrałam na urlop „skończyły” mi się już w połowie tygodnia:(. Coben (pisałam o nich w którejś z poprzednich notek) jak zwykle z zagmatwaną akcją, a Dom nad rozlewiskiem naprawdę mi się podobał, zakupiłam już drugą część sagi:).

To na razie tyle. Jutro część trzecia relacji urlopowej (ostatnia:)...

Teraz foto....




[caption id="attachment_1277" align="aligncenter" width="300" caption="Jezioro Kaleńsko"][/caption]

[caption id="attachment_1278" align="aligncenter" width="300" caption="Jezioro Kaleńsko"][/caption]

[caption id="attachment_1279" align="aligncenter" width="225" caption="Jezioro Kaleńsko"][/caption]

[caption id="attachment_1280" align="aligncenter" width="300" caption="Jezioro Kaleńsko"][/caption]

[caption id="attachment_1281" align="aligncenter" width="300" caption="Jezioro Kaleńsko"][/caption]

[caption id="attachment_1282" align="aligncenter" width="300" caption="Jezioro Kaleńsko"][/caption]

wtorek, 6 lipca 2010

Urlop – relacja cz.1

Tak jak wczoraj obiecałam dziś relacja z urlopu:)).

Tegoroczny urlop spędziliśmy w północno-zachodniej Polsce, na Pojezierzu Drawskim – przepięknej krainie jezior. Jeziora są tutaj najważniejszym elementem polodowcowego krajobrazu i największą atrakcją tego terenu.

W miejscu, w którym byliśmy spokój, cisza i bliskość przyrody sprzyjały odpoczynkowi i maksymalnemu relaksowi z dala od miasta... Było super. Wyłączyłam się z życia na cały ten czas, zapomniałam o pracy, rzeczach, które nurtują mnie na co dzień... Ufff.... Tylko słońce, woda...

Zapomniałam, że tak można...

Największym i najważniejszym jeziorem na tym obszarze jest Jezioro Drawsko. Piękne. Wielkie. Jest to wymarzone miejsce do uprawiania różnego rodzaju sportów wodnych oraz wędkowania. Oprócz jezior przez tereny Pojezierza Drawskiego przepływa też kilka rzek, które są popularnymi w Polsce szlakami kajakowymi. Jezioro Drawsko to drugie po Hańczy najgłębsze jezioro w naszym kraju – jego głębokość szacowana jest na osiemdziesiąt trzy metry. Szczególną sławą cieszy się również ze względu na swój szmaragdowy odcień – jego kolor od wielu lat zachwyca wszystkich, którzy staną nad jego brzegiem. Co widać mam nadzieję na zdjęciach:)))

Na obszarze Pojezierza Drawskiego mieści się również Drawski Park Krajobrazowy - pokryty gęstymi lasami oraz skrytymi właśnie między nimi licznymi jeziorami.

Najbliższe „większe” miasto na tym cudownie dzikim obszarze na którym byliśmy:))) to Czaplinek - najbardziej znany i ceniony ośrodek turystyczny tego regionu. Miasto jest położne nad samym jeziorem Drawsko i posiada dobrze rozwiniętą sieć ośrodków wypoczynkowych gotowych na przyjęcie dużej liczby turystów:))). Jednak wielu turystów (w tym my:)) decyduje się na spędzenie wakacji w jednej z mniejszych miejscowości. Im dalej od cywilizacji tym lepiej:)

Poniżej kilka fotek, które udało mi się wrzucić.

Na razie tyle. Dalsza część relacji w kolejnych notkach.

Idę czytać Wasze blogi:)

...

Chyba mam trochę zaległości...





[caption id="attachment_1263" align="aligncenter" width="300" caption="Jezioro Drawsko"][/caption]

[caption id="attachment_1264" align="aligncenter" width="300" caption="Jezioro Drawsko"][/caption]

[caption id="attachment_1265" align="aligncenter" width="300" caption="Jezioro Drawsko"][/caption]

[caption id="attachment_1266" align="aligncenter" width="300" caption="Kaczki na Jeziorze Drawsko :)"][/caption]

[caption id="attachment_1267" align="aligncenter" width="300" caption="Jezioro Drawsko"][/caption]

[caption id="attachment_1268" align="aligncenter" width="300" caption="Jezioro Drawsko"][/caption]

poniedziałek, 5 lipca 2010

Urodzinowo blogowo

Dziś są urodziny mojego.... bloga:)))

To już trzy lata.

Kurcze, a pamiętam, jak robiłam pierwszą notkę... Ależ to minęło...

Życzę sobie, abym wytrwała w swoim pisaniu.

:D

Dziękuję Wam, że jesteście, odwiedzacie, komentujecie:)

Bardzo mnie to cieszy.

Mam nadzieję, że z dnia na będzie będzie Was coraz więcej.

:)

...

PeEs: Nie było mnie tak długo bo się urlopowałam:)))). I już.

Relacja opisowo zdjęciowa jutro. Bo dziś padam...

Ale było fajnie...............

:D

piątek, 25 czerwca 2010

Truskawkowy dzień

Wcinam truskawki.

W ilościach ogromnych.

Truskawki mielone.

Truskawki z cukrem.

Truskawki w cieście.

Truskawki...

:D

Właśnie ucięłam sobie drzemkę:) Ale fajnie jest się zdrzemnąć w dzień, kiedy człowiek pada z nóg.

Słonko dziś umiarkowane. I dobrze. Wiaterek powoduje, że pogoda całkiem przyjemna.

Grunt, żeby się nie przeziębić. (Tak już wiem, że latem też można sie przeziębić)

Lody, przeciągi i otwarte okna w samochodzie to właśnie to, co powoduje katar.

Coś mnie kręci w nosie. Ale liczę na to, że sie przed katarem uratuję...

...

Miłego dnia Kochani!

środa, 23 czerwca 2010

Mimo wszystko... miły dzień

Mimo wczorajszego lekkiego przygnębienia...:(((( dziś miło spędziłam dzień.

Spacerek, zakupki, dziś ciepły wietrzny dzień, wiec był bardzo miło:) nie za gorąco:).

Dziś miałam wolne, dlatego tak szalałam po sklepach:) Kupiłam spodenki do kolan, w sam raz na ciepłe dni:) Dla MŻ kupiłam koszulkę, w weekend ją oglądał, podobała mu się, (ale niezdecydowanie wzięło górę:) wiec ja dziś cichaczem kupiłam:) Będzie zadowolony:))))

Dzisiaj mamy małe święto, dlatego kupiłam lody czekoladowo śmietankowe, truskawki i bitą śmietanę:) Ach.... Ale będzie deserek:) Jak MŻ wróci ze swoich sportów, będzie jedzonko:)

Idę czytać, co u Was!

Trzymajcie się ciepło:)

niedziela, 20 czerwca 2010

Niedziela

Wakacyjny czas to również czas czytania książek. Bowiem czytam nie tylko zimą:) Lato i to, że dni są takie długie również sprzyja temu, że ciągle wciągam jakieś lekturki:)))) A jak z tym u Was? Co polecacie na letni relaks? Ja po prostu uwielbiam czytać. Mój MŻ generalnie nie ma problemu z prezentami dla mnie:)))))

Ja w tej chwili czytam to, a w Internecie wczoraj zakupiłam już to:). Z niecierpliwością czekam aż przyjdzie...

Bardzo lubię kupować (i potem czytać:) książki. Tylko co potem, jak mam już wszystkie wolne półki i szuflady zapchane książkami? Większość z nich i tak czytam tylko raz. Fajnie by było mieć jakąś koleżankę również "czytaczkę" można by się wymieniać:) Ale czy w dobie Internetu jeszcze taka się znajdzie?

hmmm....

Planujemy dziś niedzielny spacer. Pogoda u nas ładna, niezbyt upalnie. Super.

Jeszcze cały wolny dzień przede mną.

Napawa mnie to optymizmem...

:)

środa, 16 czerwca 2010

Dopiero teraz piszę...

Dopiero teraz piszę, ponieważ weekend był szalony...:)))))

I w rozjazdach. Duuuużych...:))

Ślub i wesele naszych Przyjaciół.

Był wspaniale. Zabawa przednia. Po prostu super:)))). Panna Młoda śliczna... Oboje szczęśliwi:)))) Cieszymy się, że mogliśmy im towarzyszyć w tym cudownym dniu. Tylko podróż przez Polskę w tym upale była troszkę męcząca. Ale... Daliśmy rade:)))

Fajnie było. Teraz czekamy jak nam podeślą foteczki:)) z profesjonalnej sesji:)

Przy okazji odwiedziłam strony, w których nigdy wcześniej nie miałam okazji być. Widoczki super. Kilka fotek poniżej, bo oprócz małych górek i woda była:)))

[caption id="attachment_1219" align="aligncenter" width="300" caption="A to Polska właśnie:)"]A to Polska właśnie:)[/caption]

[caption id="attachment_1220" align="aligncenter" width="300" caption="Lato"]Lato[/caption]

[caption id="attachment_1222" align="aligncenter" width="300" caption=":)"]:)[/caption]

[caption id="attachment_1223" align="aligncenter" width="300" caption="Polska wschodnia:)"]Polska wschodnia:)[/caption]

[caption id="attachment_1224" align="aligncenter" width="300" caption="Pięknie..."]Pięknie...[/caption]

PEES: Poza tym po staremu. Cieszę się,że mamy więcej słońca. Staram się mieć czas dla siebie. Codziennie.

Fajne to. Stresy mi wtedy wychodzą głową:) a nie uszami:) he he

Dzisiaj filmik albo książka. Zobaczymy...

Trzymajcie się Kochane.

Spadam czytać Wasze blogi

:)

środa, 9 czerwca 2010

Lato lato wszędzie... i...

Cieplutko u nas:)))) ach... nawet momentami aż za bardzo:) Organizm przystosowany do takich niskich temperatur, że aż jest w szoku... Pogoda zaczyna przypominać lekki upał...

Długi weekend cudny:) odpoczęłam i wybyczyłam się na maksa.

Aż chciałoby się więcej... Trawka, drzewka, słońce, wolny czas:))))

Ale kiedy...??????:)))

Imprezka rocznicowa Rodzicieli udana:)

Dziś MŻyk na swoich sportach poszedł ćwiczyć, ja siedzę i piszę i Wasze blogi odwiedzam:)

W końcu...

W tym roku obchodzę pewne:D okrągłe urodzinki....

Troszkę mnie to przygnębia... jakoś tak.

Ale dlaczego?

Czas upływa.

Goni.

A ja za nim nie nadążam...

Bo jak?

...

Boję się, żeby coś mi nie uciekło...

Nie zginęło bez echa...

Muszę się zatrzymać

Żeby złapać

TO

....

czwartek, 3 czerwca 2010

Wolny czwartek

Jak super było dziś wstać bez konieczności, że musi to nastąpić o którejś godzinie:))))

Planu dnia dziś nie mam. Maksymalny luzzzz:))) no może jedyny plan to zrobić obiad jak zgłodniejemy:))

Za oknem to samo co wczoraj, przedwczoraj i .... ech... Znów pada. Mgła straszna. Wisi to białe nad nami, tak ponuro jest.

MŻyk śpi sobie.:))) A co tam wolne mamy niech sobie odpocznie:)

Wczoraj byłam u fryzjera. Czupryna krótsza i lekko blond. A co tam niech będzie wiosennie:)

Zapowiada sie kilka dni fajnego odpoczynku.

Niech tylko słońce wyjdzie plisssss....

Rodzice w poniedziałek obchodzą 30 lecie...

Są ze sobą tyle lat i wciąż się kochają...

Respekt.

....

:D

wtorek, 1 czerwca 2010

Witajcie

Długo mnie tu nie było... Zapracowałam się... Nawet w weekend. Masakra.

Jestem już tym zmęczona.

Protestuję.

....Jutro ostatni dzień w pracy przed długim weekendem.

Spróbuję go jakoś przeżyć.

Spokojnie.

Bez stresu.

Myśląc o odpoczynku.

Myśląc o czasie dla siebie.

O ciepłej wiośnie, która ma przyjść...

Myśląc o czymś innym niż praca.

Poświęcając czas swoim Bliskim....

Ufff...

...

Wszystkim Waszym blogowym dzieciaczkom: Tosiowi, Franusiowi, Lubkowi, Mareckiemu, Biedronie, Młodemu,  Paulince, Hanife, Fransowi i Zosi, Maksowi i Aleksowi z okazji Dnia Dziecka życzę samych pogodnych dni, dużo uśmiechu i radości dzieciństwa!!!:))))

sobota, 22 maja 2010

Sobotni relaks

Miły sobotni relaks, wypełniony ciepłym słońcem (tak tak sama w to nie wierzę:)))

Super.

Na obiad pizza (własnoręcznie zrobiona:)

Domek czysty, posprzątany:)

Teraz uciekam coś oglądać...

Ach...

Miłego weekendu Kochani!!

piątek, 21 maja 2010

Podsumowanie tygodnia

Szybkie piątkowe podsumowanie tygodnia:

- tydzień minął zawrotnie szybko... zdaje się, ze dopiero był poniedziałek, i już piątek... Gdzie jest ten czas?

- wiosny u nas ani widu, ani słychu, dziś na 5 minut wyszło słońce, dobre i to:)))

- zalatana byłam, jak to w tygodniu, czasu nie miałam żeby pisać, ani weny

- wiatr szalejący w ciągu ostatnich dni połamał mi pelargonie:((( jednej to prawie całkiem już nie ma:(((

- myślę nad prezentem dla rodziców, ale nic sensownego nie przychodzi mi do głowy.... ech...

- w pracy jak to w pracy, w miarę w normie, jakoś ogarniam. Już nie mogę się doczekać urlopiku, ale to jeszcze długo...

pEEs: Naszło mnie, żeby włosy ufarbować, ale nie wiem.... Grunt to wiedzieć, czego się chce:))) Mój ciemny prawie brązo / blond jakoś do mnie nie przemawia tej wiosny:)))))

poniedziałek, 17 maja 2010

Przyjaźń

Naszła mnie dziś taka refleksja...

O Przyjaźni.

Bardzo mało moich przyjaźni przetrwało próbę czasu.

Ze szkolnych lat tak naprawdę jedna.

Kurcze.

Mało.

Ze studiów niewiele więcej... Szok.

Niewiele, są to ludzie sprawdzeni. Pomocni. Ważni. 5 lat studiów razem robi swoje:) he he :)))))

Brakuje mi czasem tutaj przyjaciółek na babskie wypady na zakupy. Na pogaduszki.

Mam kilka koleżanek, ale to tak naprawdę, nie to samo.

Smutno mi.

Czy wokół mnie jest coraz mniej ludzi?

sobota, 15 maja 2010

Sobota

Sernik dzisiaj będę robić. I spróbuje odgruzować mieszkanie:)))

Poza tym wekendowy standard...

- za oknem leje (czemu mnie to nie dziwi)

- mam czas, żeby czytać Wasze blogi:)

- pelargonki dziś lądują na balkonie, mam dość ich wynoszenia i wnoszenia, żeby nie zmarzły. Trzeba sobie w końcu radzić:)

- nadrobiłam zaległości blogowo-mailowe, co mnie niezmiernie cieszy:))) bo się robię antyspołeczna...

Pozdrawiam Was drodzy czytelnicy i życze udanej soboty.

I niedzieli też.

:D

poniedziałek, 10 maja 2010

Z niedzielnego spaceru...

Dziś kilka fotek z niedzielnego spaceru...

Dinozaury...

[caption id="attachment_1156" align="aligncenter" width="225" caption="Dinozaur 1: Maluch:)"][/caption]




[caption id="attachment_1157" align="aligncenter" width="300" caption="Dinozaur 2, chyba roślinożerny:)"][/caption]

[caption id="attachment_1158" align="aligncenter" width="300" caption="Dinozaur 3: z wielkim uchem:)"][/caption]

[caption id="attachment_1159" align="aligncenter" width="300" caption="Dinozaur 4: smok:)"][/caption]

[caption id="attachment_1160" align="aligncenter" width="300" caption="Dinozaur 4: jeszcze raz smok:)"][/caption]




[caption id="attachment_1164" align="aligncenter" width="257" caption="Dinozaur 5: jakiś kolczasty:)"][/caption]

[caption id="attachment_1165" align="aligncenter" width="300" caption="Dinozaur 6: podobny do psa:)"][/caption]

PEES: Słaba jakość zdjęć, ale....:))))

niedziela, 9 maja 2010

Niedzielnie

Dziś pogoda w kratkę. Mimo tego planujemy wybrać się dziś na wystawę dinozaurów:)))). Mam nadzieję, że pokażą coś tam rzeczywiście:)), a nie okaże się to "picem na wodę", przereklamowanym ...:)).

Jak wrócimy, to obiad mam już gotowy, bo wczoraj pichciłam pół dnia:)))) a co tam czasem tak lubię:)

więc luzzzzz.....

Uciekam poczytać Wasze blogi:))

Wieczorkiem może uda mi się wrzucic kilka zdjęć z dinozaurami. Zobaczymy, czy bedzie co fotografować:))))

Milej niedzielki kochane!

piątek, 7 maja 2010

NFZ srezet

Dziś przyszło mi skorzystać z usług "szanownego" NFZ-tu.

Szok. Szok.

Szok, jak się traktuje ludzi, którzy przyszli skorzystać z tego, za co płacą....

CzegoTuWogoleChceszIPoCoPrzyszedles !!!!?????!?!???!?!???

Naprawdę żałuję, ze tyle moich pieniędzy idzie na to, żeby szefowie tej "szanownej" instytucji nabijali sobie kieszenie.

tia.

To na co ida moje pieniądze, skoro lekarz grożąc (!!??) mówi: "Ale daje pani to skierowanie (tudzież inny papierek) ostatni raz.

Jaki k*** ostatni raz????!!?? Płacę, i jeszcze mam się prosić?

Szok. Myślałam, że spadnę z krzesła. Dobrze, że się oparcia trzymałam.

Za moje pieniądze odprowadzane co miesiąc dostaję pretensje.

Puścić tą szanowna instytucję z dymem, i tak nie ma z niej pożytku...

Zamiast ona dla ludzi, to ludzie są dla niej.

tia.

wtorek, 4 maja 2010

I już jest maj...

Weekend minął cudnie spokojnie:)))) odreagowałam wszystkie pracowe stresy:)) i wogóle było super. Piątek to zakupki i latanie po sklepach ogrodniczych w poszukiwaniu pelargoniii na balkon. Oczywiście jak się kupi, to trzeba od razu posadzić, no bo jak?

Jedna już kwitnie. Luzzz

Sobota to słodkie leniuchowanie z myślą, że jeszcze tyyyyyle dni wolnego:)))) gazeta książeczka, filmy i takie tam:). No i ciasto zrobiłam na niedziele. Wyszło git.

W niedzielny poranek obejrzeliśmy film "Wyspa tajemnic". Film rewelacja. Polecam. Niezła schiza.

Potem krótki wyjazd do rodzinki, z którego wróciliśmy dopiero w niedziele. Fajnie tak czasem się gdzieś niespodziewanie wyrwać... Zimno było, ale co tam...

Pozdrawiam Was kochani majowo.

Szkoda że zimno jest.

Brrrr

Trzymajcie się.

środa, 28 kwietnia 2010

Koniec kwietnia

Witajcie:) Dawno mnie tu nie było:(. Ostatnio miałam centralnie urwanie głowy... A tu już prawie weekend majowy. Z ostatnich wieści w skrócie:

- Chrzciny się udały:) co prawda podróż męcząca, ale czas spędzony wspólnie rewelacja. M. chyba polubił ciocię:) Słodziak z niego:))) Ja ogólnie po tym wypadzie niewypoczęta jestem, czekam na następny weekend, żeby się wyspać:)))

- W pracy jak to w pracy, normalka. Dzień ucieka za dniem. Zdystansowałam się do wszystkiego i mi z tym dobrze. Praca to praca. Nie warto się denerwować i stresować bo są rzeczy ważniejsze...

- U nas wiosna. Miasto całe zielone:))) Słonko przygrzewa, choć jeszcze nie jest super ciepło... Może na weekend majowy uda nam się pojść gdzieś w las...:))))?

- Wróciłam do starego szablonu. Tamten fioletowy był jakiś smutny...

- W drugiej połowie maja prawdopodobnie będę szła na szkolenie, które będzie trwało dwa i pół weekendu. Dokładnie 5 dni, wiec od 15 maja wszystkie weekendy zajęte. Ciężko może być , ale jakoś dam radę. Chyba:)) W jeden dzień zajęcia mają być od 8:00 do 18:00 i to chyba będzie najgorsze. A tak poza tym to po 8 godzinek:)

- przymierzam się do posadzenia kwiatów na balkonie:) Może w weekend uda mi się zrobić w związku z tym jakieś zakupy:)

Trzymajcie się...

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Poniedziałek

Coś do mnie ten kolor szablonu nie przemawia:(((. Obawiam się, się to było chwilowe...Ech...

Dziś męczący dzień. W sumie nic nie robiłam... Wróciłam z pracy i totalne lenistwo...

Przyszła paczka z moimi zakupami, więc super! Ucieszyło mnie to niezmiernie.

Mała rzecz a cieszy.

Dziś to tyle.

Trzymajcie się

piątek, 16 kwietnia 2010

Nowe nowe...

Potrzebuję zmian, stąd nowy szablon:). Nie jest idealny, ale mi się podoba... Troszkę momentami smutne te kolorki, ale:) fiolecik i szarość. Ostatnio podoba mi się dużo filetowych rzeczy:)) He he:)

Czas mi tak ucieka jak nie wiem... Dzień płynie za dniem i znów jest piątek. Uciekł cały tydzień. Nie nadążam. Nie nadążam jak słowo daję... Wydaje mi się że dopiero był Nowy Rok, a tu już prawie weekend majowy... Szok...Czy ja się w tym nie gubię? Nie wiem dokąd idę. Czas ucieka mi przez palce...

Czuję jakaś pustkę. Szukam coś dla siebie. Żeby wypełnić czas. Czasem mi jest trudno z tym, ze w tym Wielkim Mieście jesteśmy w sumie sami. Bliscy nie są daleko, ale w sumie nie tak blisko, żeby można było "skoczyć" w niedziele na obiad:). Brakuje mi tego. Popołudni na pogaduszkach... Niedzielnych obiadów. W tygodniu tego nie zauważam, ponieważ większość mojego dnia wypełnia praca. A czasem niedziela mija, mija i jest taka pusta...

Dziś czuję taka pustkę.

Nie wiem co jest.

Smutno mi.

Przede mną weekend.

I co...?

środa, 14 kwietnia 2010

Środa

Po raz kolejny przekonuje się, że jak myślisz, ze możesz na kimś polegać, to okazuje się, że nie. Chodzi mi oczywiście o pracę. Ach... Przez to, że ktoś czegoś nie przygotował, pociąga za sobą naprawdę poważne konsekwencje. Najpierw zobowiązuje się, że to wykona, a potem zonk! Szkoda gadać. A jak walczę z wiatrakami żeby mimo wszystko wszystko (powtarzam się:) było na swoim miejscu. Moje poczucie odpowiedzialności oczywiście nie daje mi żyć:))

Poza tym po staremu. jest coraz cieplej, chociaż na weekend jak zwykle pada:(((. Wczoraj zaszalałam i zrobiłam szalone zakupy przez Internet, więc teraz czekam na paczuszkę:))) mam nadzieję, że przyjdzie jeszcze w tym tygodniu. Byłoby super.

Na weekend planuje spacer do miasta, mam kilka rzeczy do załatwienia, mam nadzieję zobaczyć miasto w wiosennej szacie:)).

A co u Was???

:)

sobota, 10 kwietnia 2010

...

Wielka Tragedia.

Nie wiadomo, co powiedzieć...

Lepiej chyba milczmy...

...

Co teraz będzie z Tobą Polsko...?

...

środa, 7 kwietnia 2010

Kwietniowo

Święta były milutkie:):) odpoczynek, odpoczynek, czas z Bliskimi, gadanie...,gadanie..., gadanie.... Ech... Cudnie było:). Zaczęło się już w piątek, gdzie wszyscy się zjechaliśmy w tym i mój Braciszek. Jak spotkam się z Rodzicami, to się nagadać nie mogę chociaż przecież telefonujemy do siebie:) ale...:)))) Spotkania to przecież nie to samo... W sobotę oczywiście było przygotowywanie ciasta, naszego tradycyjnego makowca i serniczka. Mniam...:). Coby dużo nie mówić niedziela i poniedziałek upłynęły bardzo szybko... Zanim się obejrzałam już trzeba było wracać do domku. Mam nadzieję że taki miły czas znów niedługo nastąpi.

MŻ trochę się przeziębił. W Święta. I nawet wziął jakieś lekarstwa. Coby mu katar przeszedł:). Trochę pomogło. Nauczył się że wczesna wiosną też trzeba się jeszcze ciepło ubrać.

Od wczoraj znów jestem w pracy... Na razie jakoś leci. Dystans do wszystkiego i wszystkich jak zawsze mnie ratuje przed wpadnięciem w furię:) czasem:). Staram się aby praca nie absorbowała mnie "po pracy". Staram się. Praca to praca. A po pracy to mój czas.

Chrzciny zostały przełożone na koniec miesiąca. Więc prezenty dla mojego chrześniaczka również muszą poczekać.

Długo mnie nie było...W świąteczne dni komputer poszedł w odstawkę:)

A co u Was po Świętach?

środa, 31 marca 2010

Życzenia świąteczne...

Pogody ducha,
zdrowia i radości
oraz wszelkiego dobra
z okazji
Świąt Wielkanocnych...


Z tego tytułu, że już raczej do Świąt nie zawitam na mojego bloga:( składam Wam dzisiaj serdeczne życzenia świąteczne.:) Dużo odpoczynku, słodyczy i miłych chwil z Bliskimi...

[caption id="attachment_1079" align="aligncenter" width="300" caption="Życzenia Wielkanocne"]zyczenia_wielkanocne[/caption]

wtorek, 30 marca 2010

Średnio na jeża

Święta coraz bliżej. Ogólnie myślę tylko o tym, aby już był piątek. Do czwartku mam jeszcze do zamknięcia pewną sprawę w pracy, a potem mam nadzieję już z górki... Dziś w pracy wnerwiłam się na maksa. Oberwałam za coś, co nie było moją winą. Przykre. Teraz tak o tym myślę, ale wcześniej to myślałam, że mnie trafi ***:( Dlaczego mam dostawać "po głowie" za coś, czemu nie zawiniłam...

:(

Poza tym bez zmian. Kupiłam mojemu przyszłemu chrześniakowi troszkę prezentów:) mam nadzieję, że i on i rodzice będą zadowoleni. Pożyjemy zobaczymy. Ubranka dla dzieci są naprawdę tak cudne, że ciężko jest coś wybrać... A zabawki również. Zabawki szokują przede wszystkim ceną ale cóż dla dzieci, z odpowiednimi atestami, to i cena niezła. Więc wybierać trzeba "z głową" troszkę w internecie troszkę tak, żeby bezsensownie nie przepłacać. Ogólnie z zakupów jestem zadowolona. Przy okazji i adidaski sobie kupiłam, żeby mieć w czym do pracy śmigać:).

Dziś MŻ zrobił spaghetti. Pycha....!:))))

Pozdrawiam Was kochani ciepło i życzę miłej drugiej połowy tygodnia!

pEEs: Jak Wasze przygotowania świąteczne?:) Moje średnio na jeża:)

sobota, 27 marca 2010

Jak przyjdzie sobota

Jak przyjdzie sobota albo niedziela, i człowiek chciałby coś załatwić/gdzieś wyjść to leje jak z cebra. Niech do diabli... Miałam dziś wyjść kilka rzeczy pozałatwiać, a tu leje od rana. Szok! Wczoraj 20 stopni. Dziś minus 20. Szok. Czy ta pogoda zawsze wie jaki mam plan?

Wizyta u fryzjera była dla mnie wielkim rozczarowaniem. Umówiłam się na godzinę 18:00 po czym siadłam na fotel po 19:00. Bo jedna Klientka spóźniła się 40 minut i taki był poślizg... Szok. Siedziałam na kanapie i zgrzytałam zębami. A te, co były po mnie miały jeszcze gorzej. Żeby nie to, że moje włosy wołały o pomstę do nieba (gdzie ja przed Świętami znajdę jeszcze sprawdzonego fryzjera?) to bym odwróciła się na pięcie i wyszła. Nie, nie, z moimi włosami wszystko ok. Strzyżenie ok. Ale jakim kosztem???

Pierwszy raz mi się takiego przydarzyło. I co dalej?

Poza tym po staremu. Czytam Wasze blogi. Mam na to czas. :)

poniedziałek, 22 marca 2010

Jutro...

Jutro idę do fryzjera, już się nie mogę doczekać...:) bo włosy mam już tak długie, ze rano ich nie ogarniam:))))) cieszę się, mam nadzieję, że wracając od fryzjera uda mi się też wstąpić na solarek:) troszkę się wygrzać:) takie tam babskie małe szaleństwa, potrzebne, aby czuć się dobrze w swojej skórze. Pani L. w swoich szalonych tipsach wokół głowy mi jak zwykle nożyczkami zamacha:), a jak wychodzę, to samopoczucie mam zawsze o niebo lepsze:))) ech... szkoda, że dopiero na 18:00 jestem umówiona, no ale trudno wcześniej miejsca nie było, do pani L. zawsze takie obłożenie jest, widocznie dobra fryzjera z niej:)

W pracy dzień jak co dzień, w sumie spokojnie, mam nadzieję, że taki będzie cały tydzień...

Idę pomarzyć o letnim urlopie...

:)

niedziela, 21 marca 2010

Zmiana planów

Wczoraj nastąpiła mała zmiana planów przewidywanych na najbliższy czas. Chrzest został przesunięty na 2 tygodnie po Świętach. Czyli w sumie nawet lepiej. Święta spędzimy za to rodzinnie.

Jedna myśl ogólna, nie tylko w odniesieniu do planów świątecznych...

Zauważyłam u siebie taki niepokój, kiedy coś niespodziewanie się zmienia. Lubię przewidywalność. Spokojne planowanie. To zapewnia mi spokój. Ład. Porządek.

Chciałabym jednak nauczyć się dostosowywania się do sytuacji, która się zmienia. I to żeby też przychodziło mi ze spokojem. beż paniki:).

Ja po prostu lubię sobie planować, wiedzieć, co nastąpi, ale Wiecie, że w życiu nie zawsze tak jest... jak coś się zmienia, to po prostu trzeba tworzyć nowy plan:) Czasem trzymam się kurczowo tego starego planu, który jest już nieaktualny i jestem sfrustrowana:(

Nie lubię takich nagłych zmian... czuję się czasem wtedy zagubiona. Czasem mam trudność, aby się na nowo szybko odnajdywać... Wydaje mi się, ze jak coś  się zmienia, to od razu panuje chaos. Coś jest niepoukładane.

...

o co chodzi...????

peEs: Miłego pierwszego dnia wiosny!!!

sobota, 20 marca 2010

Monopol

Zabiegana jestem. Dużo pracuję. Odpoczywam tylko w weekendy, które są zawsze za krótkie. Ale dobrze, ze są :). U nas ładna wiosenna pogodna. Ogólnie ciepło, ale nie słonecznie. ja dziś od rana odpoczywam, obudziłam się. Poczytałam Twój Styl - lubię ich... Wypiłam kawę i zjadłam śniadanko. Potem włączyłam komputer. Dziwnie wygląda moja poczta, chyba zaktualizował się Thunderbird. Nie podoba mi się teraz w ogóle :(. Wszystko się poprzestawiało. Buuuu.

W pracy jakoś leci. Staram się nie przejmować i iść do przodu. Nie przejmować się bzdetami. Robić swoje a potem do domku. Dzięki temu jest we mnie więcej spokoju. Nie szarpię się. Nie przeżywam, ze ktoś coś powiedział/napisał/zrobił i dlaczego ja muszę z nimi pracować :).

Wczoraj wysłałam kartki Świąteczne. Lubię to. taka stara tradycja, ale lubię to. Elektroniczna, to nie to samo... Mam nadzieję, że poczta polska nie zawali i dojdą na czas :)

Zakwitł mi storczyk. Przestawiłam go do kąta, bo był taki bez wyrazu :), a on ku naszemu zaskoczeniu zakwitł. Jak wszystkie kwiaty już będą wstawię Wam fotkę.

Tytuł mojego dzisiejszego posta wziął się stąd, że niby żyjemy w wolnej Europie. Niby żyjemy w wolnym kraju. A jak ktoś chce kupić laptopa bez narzuconego z góry mu systemu Microsoft Windows (bleee... - wynik lobbowania MŻ :)), to nie może.

Kogo to obchodzi, ze ty może byś chciał coś innego :D.

Nikogo.

Na razie :D

Poczytajcie...

Uwolnij Laptopa

...

PEES: Ja zmykam... Miłej sobotki i niedzielki Kochani!

sobota, 13 marca 2010

Newsy

Muszę się z Wami czymś podzielić. Mianowicie zostanę matką chrzestną, po raz pierwszy:))) nie mam jeszcze chrześniaków, i ten będzie pierwszy. Chłopiec. Synuś mojej koleżanki. Dziś właśnie wybieram się na szalone zakupy  i mam zamiar poszaleć troszkę po sklepach dziecięcych:))) Mój chrześniak jest bliźniakiem, tzn. ma jeszcze siostrzyczkę :), więc zakupy myślę będą podwójne:))), a przynajmniej znaczna ich część... Cieszę się. Ogólnie to zaskoczyłam się na maxa, ponieważ się tego nie spodziewałam. Ale jest mi miło. Teraz będę miała już obowiązki, i mam nadzieję też przyjemności. :))) Chrzest już w Święta Wielkanocne, więc za dużo czasu nie pozostało.

W pracy miałam szalony tydzień, ponieważ moja koleżanka, ze którą dzielę obowiązki była chora. Więc musiałam  zajmować się swoimi rzeczami i jeszcze jej :( katastrofa. Ale mam nadzieję, że już od poniedziałku będzie lepiej... cały tydzień był ogólnie jakiś straszny, nawet nie chciało mi się pisać na blogu. Dołek lekki mnie ogarnął, w sumie nie wiem czemu, z przemęczenia  ogólnie, z wnerwa, że ja tak się w pracy zawsze staram, a niekoniecznie to się przekłada potem na to, ze ktoś cię potem doceni albo mentalnie albo finansowo :) Ech...

Poza tym jakoś leci. Wczoraj zrobiłam jabłeczniczka na weekend, jakić cieniutki mi wyszedł, ale MŻ wcinał, nie narzekał :). Zawsze lubię na weekend jakieś ciasto upichcić, podobno słodkie tylko na weekend nie tuczy :)

Pozdrawiam Was Kochani cieplutko i życzę miłego odpoczynku w te sobotnio-niedzielne dni!

:)

poniedziałek, 8 marca 2010

Poniedziałek

Pierwszy dzień w pracy po wolnym nie minął tak źle :) Jakoś to minęło... Jutro miejmy nadzieje wpadnę już w ten kierat i przestanę tęsknić za wolnym:). Mam zamiar dziś wieczorek spędzić filmowo i odpocząć po męczącym poniedziałku :) (Ale leń ze mnie :) )

Dzień kobiet to dla mnie to czerwone tulipanki i słodkie rafaello :).Dziękuje MŻ :).

A jak u Was?

No to trzymajcie się ciepło!!

bye!

niedziela, 7 marca 2010

Krótki urlop

Moje malutkie marzenie sprzed kilku dni spełniło się, dostałam dwa dni urlopu :). Super! W ten krótki urlop (bo 3dniowy) pojechaliśmy do Żywca. Jakby nie patrzeć miejscowość turystyczna, chociaż w góry nie poszliśmy, ale było fajnie :). Dlaczego akurat tam, nie będę Wam tłumaczyła, ale za to opowiem, co widziałam :).

Żywiec to miasto położone w województwie śląskim, w kotlinie Żywieckiej. Bardzo blisko miasta rozciągają się wody Jeziora Żywieckiego, co niewątpliwie przyciąga wielu turystów. Miasto słynie również dzięki produkcji piwa, :), niestety browaru żywieckiego nie udało mi się zobaczyć, może następnym razem :). Śnieg sypał tam jak oszalały, czego troszkę się nie spodziewaliśmy :).

Miasto posiada również wiele zabytkowych budowli. Na pierwszy ogień poszedł żywiecki rynek wraz z pięknym ratuszem i dzwonnicą wybudowana w stylu gotyckim. Kolejna rzecz, która rzuca się w oczy podczas spaceru po mieście, to Kościół katedralny NMP. Jego wieża króluje nad miastem, stanowiąc punkt odniesienia dla spacerujących. Ja tylko dzięki niej się nie zgubiłam:). Zawsze wiedziałam, że dopóki ją widzę, jest ok :). Katedra ta to już bez wątpienia renesans, a nie gotyk, tak jak dzwonnica. Kościół pw św. Krzyża, na samym końcu mojej wędrówki po starym mieście, to znów gotyk. Jak widać totalna mieszanka stylów. Z zewnątrz naprawdę zrobił na mnie wrażenie.

Kiedy już wdrapałam się na wyższą część miasta, przede mną rozpostarły się piękne góreczki :).

Po tym jak już wymarzłam spacerując, wstąpiłam na caffe latte do pięknej małej cukierni. Kawa pyszna, a sposób mówienia górali naprawdę jest dla nas, pochodzących w innych obszarów Polski zjawiskiem :).

Odpoczęłam :) Te kilka dni wolnego minęło naprawdę szybko, chciałoby się więcej :).

Poniżej kilka fotek...




[caption id="attachment_1006" align="aligncenter" width="225" caption="Żywiec, Kościół Św. Krzyża"]zywiec_1[/caption]





[caption id="attachment_1007" align="aligncenter" width="225" caption="Żywiec, Kościół konkatedralny Narodzenia NMP"]Żywiec, Kościół konkatedralny Narodzenia NMP[/caption]

[caption id="attachment_1008" align="aligncenter" width="300" caption="Żywiec, Widok z wyższej części miasta: bogactwo górskich krajobrazów"]Żywiec, Widok z wyższej części miasta: bogactwo górskich krajobrazów[/caption]





[caption id="attachment_1009" align="aligncenter" width="300" caption="Żywiec, Widok z wyższej części miasta: bogactwo górskich krajobrazów"]Żywiec, Widok z wyższej części miasta: bogactwo górskich krajobrazów[/caption]





[caption id="attachment_1010" align="aligncenter" width="300" caption="Żywiec, Widok z wyższej części miasta: bogactwo górskich krajobrazów"]Żywiec, Widok z wyższej części miasta: bogactwo górskich krajobrazów[/caption]

poniedziałek, 1 marca 2010

Marzec

Liczę na to, ze marzec przyniesie "nowe" "wiosenne" zmiany i nieco więcej energii... Dziękuję Wam za milutkie wpisy, które cieszą mnie bardzo :). w pracy dziś spędziłam 9 godzin... Szał po prostu!!! Strasznie... jak przyszłam do domku, to myślałam, że padne i nie wstane... :) Ech... Mam jedno malutkie marzenie i mam nadzieję, ze się spełni na koniec tygodnia :). A teraz wieczorkiem szklaneczka coli (wiem, że niezdrowo:) i filmik. Na relaks... Byle nie myśleć o tym, co czeka mnie jutro...

PeEs. U nas brud okropny na ulicach... Proszę o deszcz, żeby spadł i zmył to wszystko... Oto cała Polska właśnie...

sobota, 27 lutego 2010

Dlaczego

Dlaczego w piątek wieczorem moja głowa jest ciągle w pracy?

Co zrobić, żeby tak nie było..?

Oszaleję zaraz...

Myśli kłębią się w mojej głowie...

i myślę bez przerwy ile mam w poniedziałek pracy...:((((

Nawet weekend mnie nie cieszy tak jak zawsze...

...

:(

poniedziałek, 22 lutego 2010

Jak nie wiem co

Jak niewiem co potrzebuję...

- nowych dżinsów; ... i sweterka :D;

- wiosny (!!!) lub lata, w każdym razie ciepełka;

- urlopu, lub dłuższego wolnego :D;

- motywacji w pracy... :P;

- aby co drugi dzień był piątek i zaczynał się weekend :)

Ach takie małe marzenia Kochani :) Co Wy na to? siedzę przed kompem i ziewam, mimo że dopiero jest 19:00. No cóż... Jak niedźwiedź mogłabym przespać zimę... Kiedy ona sobie w końcu sobie pójdzie?????

Mam kilka dni zaległego urlopu. A może by tak.... Ciiiiii.....

....

Spełnić marzenie :)

sobota, 20 lutego 2010

Przed wiosennie?

U nas troszkę śnieg topnieje. Nawet troszkę więcej... Napełnia mnie to lekkim optymizmem, a co! Ze wiosna już niedługo przyjdzie? Wczoraj spędziłam dwie godziny w Castoramie, żeby kupić wieszak:)))) nie gotowy oczywiście (bo te wyglądały obleśnie i babcino) tylko zrobić samemu z pewnych części składowych, tak, żeby pasował do reszty mebli w domu. Oczywiście nie JA będę ten wieszak robiła, tylko MŻ (kochany jest:)))). Ja będę go oczywiście wspierała duchowo:))). Zobaczymy co z tego wyjdzie, wierzę, że nam się uda i w przedpokoju zawiśnie śliczny ciemny wieszak w kolorze wenge (chociaż w sklepie napisali, ze to orzech...??). Już się cieszę.

Życzę Wam miłej soboty i dużo odpoczynku w ten weekend.

bye!

czwartek, 18 lutego 2010

Mam wolne

Dzisiaj mam wolne:))) Więc spędzam ten dzień przyjemnie na nicnierobieniu:)))) Poczytałam Wasze blogi, Kochane... Ech... U każdego coś miłego, u każdego lepiej albo gorzej... Tak to jest.

A poza tym, coś tam w domku porobiłam, obejrzałam 2 filmy i tyle. Jest już godzina prawie piętnasta... Teraz jeszcze będe robiła spaggetii (jak to się pisze????:) na obiad.

U nas dzisiaj piękne słońce, fajnie ze nie jest już tak mroźno.

Czy ja jak siedzę w pracy, to ja tego słońca nie widzę? Nie wiem.

Po południu w czeluściach hipermarketu planuję zakupy.

Bo nam się jedzenie skończyło. :)

Miłego dnia Kochane.

Ja wzdycham już za weekendem...:D.

niedziela, 14 lutego 2010

Dzisiaj jest 14. lutego 2010

"Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego."


Emily Bronte - Wichrowe Wzgórza




[caption id="attachment_965" align="aligncenter" width="182" caption="..."]...[/caption]



PEeS: U nas nie ma plastikowych różowych serduszek (made in China), czerwonych misiów (made in China), różowych róż ze wstążeczką w różowe serduszka (made in China :) ... itp.


Komercjalizacja z roku na rok rośnie (w oszałamiającym tempie), ale na nas nie zarobi :) :) . W tym roku na Walentynki prezenty niecodzienne - na pewno je zapamiętamy... :).


Kochać, to cały rok, nie tylko w Walentynki...


... a prezenty dane od serca... bezcenne...


...

sobota, 13 lutego 2010

Sobota

Dziś w końcu się wyspałam. Poczytałam w łóżku Twój Styl i dobrze mi z tym... :) Nigdzie się nie muszę spieszyć... Super.

Zima za oknem jak była tak jest. Wiosna chyba dala nogę i nie widać jej...Gdzie jesteś wiosno?????

Wczoraj upiekłam "przedwalentynkowy" sernik. Wyszedł mniam! :)

Dziś jak zwykle w sobotę małe sprzątanie (dobrze, że małe :)) potem być może pojedziemy do sklepu. Fajnie. Nie spieszę się. Oddycham. Cudowny czas weekendowego zastoju....

Jutrzejsi nasi goście odwołali przyjazd. Szkoda... Mieliśmy razem wyskoczyć do kina. Jeden Maluch zachorował. Na razie przeziębienie, ale zanosi się na anginę. Oby nie. W tej sytuacji lepiej nie ryzykować.

Pozdrawiam Was :)

Miłego odpoczynku...

wtorek, 9 lutego 2010

Dzisiaj krótko

Planuję dziś wieczór  t o t a l n e g o  leniuchowania, dwie książki już leżą i ciepły kocyk też :). Poczytam trochę potem pewnie jakiś filmik. :)

Cieszę się, że odwiedzacie mojego bloga Kochani, przynajmniej wiem, że do kogoś piszę :).

Byłam dzisiaj zanieść te dokumenty na szkolenie, ciekawe na jaki termin sie zakwalifikuję? Siedząca tam pani powiedziała, że zajęcia będą w weekendy, ucieszyło mnie to, ponieważ po pracy pewnie średnio by mi się chciało iść... Szkolenie ma trwać 50h więc mam nadzieję, że będzie konkretnie i fajnie :).

Tymczasem uciekami odezwę się pewnie niebawem!!

Miłego wieczoru

Kiedy taka zima za oknem kocham nasz ciepły domek miłością przeogromną...

:)

poniedziałek, 8 lutego 2010

I już po weekendzie

Weekend minął w rozjazdach rodzinnych. Fajnie było. Szkoda, że tak krótko :( Odwiedzinki u Rodziców zawsze są fajne. :) :). Tak mi ten weekend zleciał szybko, że nawet nie wiem kiedy. Ech... Jak jesteśmy w domu, to jakoś inaczej odpoczywam, a na wyjazdach inaczej. dziwne. Nie wiem czemu tak jest. Jakoś dopiero "u siebie" odpoczywam w pełni.

Kończę właśnie czytać 2 tom wampirzej sagi, wczoraj myślałam, ze już skończę tą trójkę, ale nie udało się, sen zwyciężył :).

Bałam sie jakoś tego poniedziałku w pracy, bo zawsze mam szał normalnie w poniedziałek, nie wiem, w co mam ręce wsadzić, ale jakoś minął... :D. Jutrzejszy dzień mam nadzieję, będzie spokojniejszy. Jak to trudno czasami, aby wszyscy byli zadowoleni. Niestety przeważnie tak nie jest. Około 15 lutego mam ważną rozmowę w pracy, mam nadzieję, ze wszystko pójdzie po mojej myśli, pożyjemy zobaczymy, chociaż jak każda kobieta oczywiście sobie gdybam i gdybam jak to będzie... W sumie to nie wiem czemu ja już o tym myślę, skoro to 15 lutego dopiero...

Cały tydzionek przed nami, jutro idę zapisać się na szkolenie, unia finansuje - a co!:) Nie znane są jeszcze dokładne terminy szkoleń, ale jakoś się chyba wpasuję :). Trzeba coś dla siebie zrobić, chociaż potem będę kilka weekendów z rzędu "do szkółki" chodzić :).

PeEs 1. Śnieg jak był tak jest, niby przez chwilę się ociepliło (sobota) ale za wiele to nic nie dało. Wiosny już chcę...

PeEs 2. Niedługo Walentego (tak ładnie w niedzielę), co przygotowujecie swoim Ukochanym? :)

wtorek, 2 lutego 2010

Pogaduszki

Dziś spokojny wieczór, przy komputerze :P. Głowa mnie boli strasznie, dziś w pracy maiłam naprawdę nerwowy dzień...:(. Jakoś mi się sprawy nawarstwiają, ale mam nadzieję, że jutro się z tym wszystkim uporam. W sumie zamiast odpoczać od kompa, to ja w domu znów to samo :(. Ale...

Pogaduszki babskie dziś zaplanowałam przez gg :)  Zaraz kubeczek herbatki i będziemy "gadać" :) ile wlezie.

Za oknem wieje strasznie, mam nadzieję, że nie spowoduje to jeszcze większych opadów śniegu :).

Bo iglo chyba sobie zrobimy.

Jak nic :)

poniedziałek, 1 lutego 2010

Niedzielny spacer

Wczoraj byliśmy na zimowym spacerze :). Ośnieżone drzewa, ośnieżony las, ośnieżone wszystko :) :). Zimowy krajobraz dookoła. Zimowy las. Mroźno. Zimno mi było w policzki. Śnieg już nie padał, ale i tak wszędzie go nawiało. Dachy domów są białe. Na ulicach biało... Wszędzie wielkie zaspy. Las śpi. Niektóre "białe dywany" nietknięte, nikt tamtędy nawet nie szedł...

Cudnie. Zimno ale cudnie.

Obiad po spacerze smakował podwójnie :).

Gorąca herbata też :)

Zobaczcie...

[caption id="attachment_924" align="aligncenter" width="300" caption="zima"]zima[/caption]




[caption id="attachment_925" align="aligncenter" width="300" caption="zima"]zima[/caption]




[caption id="attachment_926" align="aligncenter" width="300" caption="zima"]zima[/caption]