poniedziałek, 22 marca 2010

Jutro...

Jutro idę do fryzjera, już się nie mogę doczekać...:) bo włosy mam już tak długie, ze rano ich nie ogarniam:))))) cieszę się, mam nadzieję, że wracając od fryzjera uda mi się też wstąpić na solarek:) troszkę się wygrzać:) takie tam babskie małe szaleństwa, potrzebne, aby czuć się dobrze w swojej skórze. Pani L. w swoich szalonych tipsach wokół głowy mi jak zwykle nożyczkami zamacha:), a jak wychodzę, to samopoczucie mam zawsze o niebo lepsze:))) ech... szkoda, że dopiero na 18:00 jestem umówiona, no ale trudno wcześniej miejsca nie było, do pani L. zawsze takie obłożenie jest, widocznie dobra fryzjera z niej:)

W pracy dzień jak co dzień, w sumie spokojnie, mam nadzieję, że taki będzie cały tydzień...

Idę pomarzyć o letnim urlopie...

:)

3 komentarze:

Dziękuję za komentarz!