niedziela, 28 grudnia 2008

35. Już po Świętach

Święta świeta i po świętach... Uff... Pogoda za oknem też taka sobie, pochmurno, śniegowo-deszczowo, ciemno -  po prostu brzydko. Nic, tylko  siedzieć w domu, z kubkiem herbaty, w ulubionym fotelu, na miękkiej sofie, z książką w ręce (albo dwoma:), myśląc, marząc...Ot, taka dłuższa chwila dla samej siebie. Podczaś takich chwil tysiące myśli przelatuje przez moją głowę. Rozmyślam o tym co było, co jest, zastanawiam się co będzie. Można powiedzieć czekam na 2009, co przyniesie...A ostatnie dni "starego" roku spędzę na leniuchowaniu i porządkowaniu "ducha". Aby nowy rok rozpocząć pełnią sił i pozytywnych myśli:).

piątek, 19 grudnia 2008

34. Niech się spełnią

Niech się spełnią świąteczne życzenia,
te łatwe i trudne do spełnienia.
Niech się spełnią te duże i te małe,
te mówione głośno lub wcale.
Niech się spełnią te wszystkie krok po kroku,
niech się spełnią w Nowym Roku

33. Melancholijnie


Mimo jedngo smutnego wydarzenia w dzisiejszym dniu, gdzie poczułam sie totalnie zawiedziona (nawet kilka łez ze smutku i złości poleciało), a z bezsilności po prostu ręce mi opadły... cieszę się z tych kilkunastu dni słodkiego lenistwa:). Świątecznie się zrobiło nastrojowo i chyba powoli zaczynam czuć magię zbliżających się Świat.

sobota, 13 grudnia 2008

32. Mój kawałek...

Mam kawałek swojego wszechświata i cieszę się, że mogę być jego częścią. Cieszę się, że mogę codziennie patrzeć na łepek wystający spod rozgrzanej kołdry i że mogę przytulić to szczęście...

niedziela, 7 grudnia 2008

31. List do Świętego Mikołaja

Kochany Święty,
... chciałabym ... hmm...

***

Legenda o brodatym staruszku nadal istnieje, ale czy na pewno z niej wyrośliśmy? :) Kiedy będę miała własne dzieci na pewno opowiem im o Świętym Mikołaju, który przynosi dzieciom prezenty w ten jeden dzień w roku. Który mimo wieku, o którym świadczy długa, siwa broda i włosy też już przyprószone wiekiem, ogromny brzuch, ubrany cały w czerwono- biały kubraczek i czapeczkę z pomponem. Który lata po świecie na swych saniach z reniferami i aniołkami pomocnikami, rozdaje prezenty i nadal ma siłę, nadal wciska się w kominy, dziurki od klucza lub po prostu wchodzi przez okno...A potem szybko zmyka... Do zobaczenia za rok!

30. Myśli me nieposkładane

Bardzo często staję przed wyborem: czy wybrać drogę, która wymaga ode mnie mniej zaangażowania, mniej wysiłku, nie narazi mnie na krytykę innych... Będę sobie żyć w spokoju, bez narażania się nikomu...jest też droga bardziej ambitna, która może da mi więcej satysfakcji, ale będzie ode mnie wymagała większego poświęcenia. Zadaje sobie pytanie: czy warto? Po co tak się starać, jak można wybrać drogę po  mniejszej linii oporu? A jeśli wybiorę już drogę trudniejszą, to czy podołam?