poniedziałek, 27 grudnia 2010

I po Świętach

Święta minęły. Spędzaliśmy je rodzinnie. Było miło. Ciepło. Leniwie. Powolnie. Tak jak chciałam. Nic dodać nic ująć.

Wigilia minęła nadzwyczaj spokojnie, przy rozpakowywaniu prezentów jak zwykle było trochę śmiechu. Myślę, że każdy był zadowolony z tego, co dostał:))

Najbardziej zawsze denerwuję sę początkiem wigilii, kiedy wszyscy dzielą się opłatkiem, kiedy są życzenia. Momentami płakać mi się wtedy chce, za czymś niespełnionym, za marzeniem (marzeniami), które ciągle pozostaje w sferze marzeń, nieurzeczywistnione... Trochę mi wtedy zawsze przykro. Bo coś chcę osiągnąć, a nie udaje się. A kolejny rok mija...

Potem już na szczęście zapominam na chwilę o tym i zabieram sie za pałaszowanie...:)))

Ale zawsze wieczorem przychodzi refleksja... W ten wieczór zawsze o czymś marzę. Przesyłam swoje marzenia myślami do nieba... I liczę na ich spełnienie...

A teraz zobaczcie, jak wyglądała podróż...

[caption id="attachment_1575" align="aligncenter" width="300" caption="Zima 2010"][/caption]

[caption id="attachment_1576" align="aligncenter" width="300" caption="Zima 2010"]Zima 2010[/caption]

[caption id="attachment_1577" align="aligncenter" width="300" caption="Zima 2010"]Zima 2010[/caption]

[caption id="attachment_1578" align="aligncenter" width="300" caption="Zima 2010"]Zima 2010[/caption]

[caption id="attachment_1579" align="aligncenter" width="300" caption="Zima 2010"]Zima 2010[/caption]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!