poniedziałek, 30 listopada 2009

Czas relaksu

Weekend upłynął na słodkim lenistwie, czytaniu książki (tym razem H.Coben <Niewinny>) i oglądaniu filmów. Herbata malinowa w kubeczku i słodkie ciepło w domu dopełniło całości. Ach... jak ja lubię takie weekendy. Znowu się wkręcam w czytanie książek, czytać bardzo lubię i czytam nałogowo, lecz czasem przechodzi mi to falami i tak samo powraca. I znów pojawiła się ta fala "czytania". Pewnie potrwa aż do Nowego Roku, ponieważ biorę pod uwagę, ze w okolicy Świąt będę miała zdecydowanie więcej czasu :).

W pracy zarobiona jestem, więc nawet o tym nie piszę, bo to nic nowego. :( Chciałabym tylko dziś napisać, że z niektórymi ludźmi po prostu nie umiem współpracować. Wnerwiają mnie. Wprowadzają dziwną atmosferę, która mnie drażni. Są nieodpowiedzialni. Demonstrują wszechogarniający tumiwisizm, i obnoszą się z nim dookoła. Wrrr. Mam ochotę dać im receptę: Nie chcesz, nie musisz pracować... Proste. A nie tylko przychodzą i denerwują innych. Zero odpowiedzialności, zero zaangażowania, zero jakiejkolwiek inicjatywy własnej. Za to wywindowane poczucie, że jestem lepszy (a) niż inni...

Dobrze wiemy, ze to nieprawda.

PeEs: Trzymajcie się i do usłyszenia w grudniu!:)

sobota, 28 listopada 2009

Przedświątecznie

Mimo, ze do Świat jeszcze trochę czasu, udałam się dziś rano a poszukiwanie gwiazdowych prezentów. I muszę powiedzieć, że w centrum handlowym niezbyt tłoczno, co zakupom sprzyja, przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Nie będę się tu rozpisywać, co komu kupiłam, bo a nuż przeczytają :) ale ogólnie jestem zadowolona. Z tego względu, ze ja na ostania chwilę po prostu nienawidzę czegokolwiek kupować (czy to jest perfekcjonizm???:) ), to już jestem troszkę spokojna, że część upominków gwiazdkowych mam.

Udzielił mi się troszkę nastrój świąteczny w powodu wszędzie stojących choinek, gwiazdeczek, bombeczek i lampek:). Komercja działa! Nie tylko na mnie, ale pewnie na większość kupujących. Na szczęście, nie dałam się omotać reklamie i kupiłam tylko to, co potrzebne. Odwiedziłam również Empik, kupując tam co nieco. Znajdująca się tam ta olbrzymia ilość książek zawsze mnie lekko zasmuca :), że nie mogę ich wszystkich ot tak (!!) po prostu sobie kupić :). (wyłączając poradniki domowe i literaturę wojenną).

PeEs: ciekawe co na to MŻ i gdzie bym te wszystkie książki trzymała :)

Dziś jeszcze planuję małe sprzątanie - to za chwilę, a na obiad naleśniki z dżemem truskawkowo-poziomkowym :).

Życzę Wam wszystskim udanego weekendu i dużo słońca!

czwartek, 26 listopada 2009

Kolejny tydzień

Dziś (znowu???) mało optymistycznie. Kolejny tydzień już za nami. Coraz bliżej do Świat, a jednocześnie jeszcze tyle do zrobienia...

Jak skupić się na tym, co najważniejsze i nie zwariować ze zmartwienia? Jak nauczyć się odcedzać nic nieznaczące drobiazgi od rzeczy naprawdę istotnych jak: zdrowie, Rodzina, bezpieczeństwo, Dom. Szukam tej recepty. Szukam dystansu do pewnych rzeczy, które tak naprawdę nie są istotne.

W pracy jak na karuzeli, która się kręci, a wysiąść z niej nie można... Ech...Jak mam wczuć się w magię Świąt, jak cały tydzień haruję jak wół? Nie ma że boli, samo się nie zrobi.

PeES: Trzeba pozwolić sobie czasem trochę pomarudzić...

Jutro witaj weekendzie :).

PeEs.2. Mówiłam Wam, ze najbardziej lubię piątki?

wtorek, 24 listopada 2009

Codziennie

Wczoraj miałam mega ciężki dzień. Takie średniej wielkości załamanie...

To wszystko wynika z niewiedzy i nieogarnięcia, bo ja przecież informatykiem nie jestem. Skąd się mam na wszystkim znać???? W szkole mnie tego nie nauczyli, więc??? helołłłłł...

Dziś deko lepiej, aczkolwiek balansuje na granicy. Jak nic potrzeba mi trochę wolnego, ale to pewnie dopiero na  Święta. Dziś planuje wieczór filmowy, mam nadzieję, że to mi pozwoli zapomnieć o pracy i tym całym rozgardiaszu, z którym codziennie muszę sobie radzić. Żeby nie rzec walczyć...

Na Allegro w sobotę zaszalałam, torbę kupiłem. Śliczniutką, brązową. Teraz czekam na paczuszkę. Może będzie jutro lub pojutrze. Super.

Miłego wieczoru!

niedziela, 22 listopada 2009

Poszukiwany poszukiwany

Poszukuję wieszaka i szafki do przedpokoju. Wszystkie te, które widzę w sklepach internetowych mi nie pasują. A może jestem za bardzo wymagająca? Są za duże, za małe, za brzydkie... Niefunkcjonalne. Jednym słowem ... Ech... Badziewie. Brzydkie słowo, no ale cóż...

No, może z wyjątkiem IKEA. Ceny mają też niezłe, ale chyba da się coś wybrać w granicach rozsądku :) Szafki mi się nawet w miarę mi podobają, muszę teraz jeszcze dokładnie obmierzyć kąty i .... zobaczymy :).

Słońce dziś ładnie przyświeca, może uda nam się na spacer dziś wyjść? Czy górę weźmie lenistwo i znów nici, ze spaceru?

Jakoś nie mam siły do pracy, jak sobie myślę, że jutro znowu poniedziałek.

Po prostu mi się nie chce. Zero optymizmu, zero siły, zero motywacji. Przede wszystkim.

Czekam na Święta. Tylko tyle.

Ot co!

piątek, 20 listopada 2009

Takie tam o niczym

W końcu nastał mój ulubiony dzień tygodnia :) piąąąąąątek.....!! Perspektywa całego weekendu jest fantastyczna, mimo, że pogoda nie dopisuje... To że mi się ruszać nigdzie nie chce to jest szczegół.

Optymizm odzyskam prawdopodobnie dopiero w okolicy Świąt.

Ten tydzień w pracy był naprawdę męczący. Ostatnio robię, robię i robię i jakoś efektu nie widać :( kurcze.

Witaminy kupiłam, mam nadzieję, że się nie poprzeziębiamy.

Miło by było.

PeeS. Święta za pasem. Muszę się zastanowić nad prezentami na gwiazdkę, zanim rozszalały tłum <kupującychdokładniewtejsamejchwili> zrobi to samo.

Miłego weekendu. Jutro pewnie odezwę się znów.

środa, 18 listopada 2009

Jesienne nastroje

Ta pogoda zdecydowanie mnie dobija.

Zimno, mokro, wieje. masakra :(. Dziś udało mi się zobaczyć trochę słońca, a to dlatego, że znajdowałam się na świeżym powietrzu o 09:30...

Idę do pracy ledwo co się rozjaśniło, wracam z pracy - ciemno. Jak pogoda jest w miarę ładna, to ja wtedy siedzę w pracy, tak zalatana, że nawet nie spoglądam za okno...Ech...

Dziś jeszcze boli mnie głowa, najchętniej przespałabym 3 dni, ale w sumie to nie wiem... Dużo miałam dziś na głowie, najpierw praca, potem szkolenie. Wezmę zaraz Gripex czy inne "cudo" i pójdę spać. Trzeba dmuchać na zimne.

W telewizji straszą AH1N1.

niedziela, 15 listopada 2009

Weekendowo

Dlaczego weekend mija 3 razy szybciej niż tydzień? :(

Wczoraj kupiłam sobie kwiatka. Potoczna jej nazwa to Zamia (tak słyszałam) :), ale tak naprawdę to Zamiokulkas zamiolistny - Zamioculcas zamiifolia :).
Chciałam od dłuższego czasu kupić sobie jakiegoś oryginalnego kwiata, w miejsce storczyka, który przekwitł.
Z tego, co piszą na forach ogrodniczych wynika, że jakbym nawet zapomniała o podlewaniu, to Zamia sobie poradzi. Pochodzi z Zanzibaru i Tanzanii – czyli mamy afrykańskiego kwiatka. Suuuper! :).

Przesadziliśmy również innego, dostał słupek, aby się piął. Ładnie wygląda, tylko jeszcze jest trochę mały. W sumie już się nie powinno kwiatów przesadzać, bo zima za pasem, ale... :).

Święta Bożego Narodzenia za miesiąc i trochę. W marketach pojawiły się już ozdoby choinkowe. Z roku na rok coraz wcześniej (ach ta komercja), a Święta i tak zaczną się około 24 grudnia :). Zapach choinki i świątecznych potraw coraz bliżej.
A w te Święta, tak naprawdę na co czekamy?

środa, 11 listopada 2009

Środowe pisanie

Kiedy możemy mówić o rutynie? W pracy, w życiu, w pisaniu?
Wtedy, kiedy wszystko jest ciągle tak samo, to jest rutyna. Dzień podobny do dnia, poranek do poranka. Wieczór do wieczora.
Jeżeli nie ma czegoś, co wniosłoby choć troszeczkę zmian do naszego życia, to? To jak jest? Nijak? Nuda? Zawsze na coś czekamy, na koniec tygodnia, na weekend, na wyjście do kina.
Ale czy, z drugiej strony, rutyna nie jest wygodna? Czy nie zapewnia nam jednocześnie poczucia bezpieczeństwa?
Pewne rzeczy staja się przewidywalne. Wiemy, że będą. I to jest dobre. Czujemy się bezpiecznie wiedząc, co w danym czasie ma nastąpić.
Rutyna pozwala nam na kontrolę. A kontrola wyzwala bezpieczeństwo.
I tworzy się zamknięty krąg.
Jak wyjść z tego kręgu i przygotować się na niespodziewane?

poniedziałek, 9 listopada 2009

Doceń mnie Człowieku

Człowiek to "zwierzę stadne". Jest nauczony żyć w grupie, społeczności, rodzinie. Tak myślę. Potrzebujemy się wzajemnie.
Jedni drugich. W różnym stopniu.
Różnych rzeczy również od siebie oczekujemy. Ale jest coś, czego potrzebuje każdy: docenienia. A cóż to jest? To: D o c e ń m n i e...
Ogólnie rzecz biorąc, pragniemy być doceniani za wiele rzeczy. Za pracę, za dobry obiad, za dobre słowo... I można by rzecz przez wszystkich. Przez rodziców: za ładny rysunek, pierwszą jazdę na rowerze, za dobre stopnie... Przez partnera, szefa, znajomych...
Często czekamy na odrobinę pochwał. Na podziękowania...
Tylko czy w tym wszystkim nie zapominamy o jednym?
Żeby coś otrzymać muszę najpierw coś dać.
Tego nie oszukasz.
Jeżeli nie jestem w stanie zrobić czegoś dobrego dla innych, nic sam również nie dostanę... Bolesna prawda.
Może zbyt rzadko mówię Tobie miłe rzeczy?
Może zbyt rzadko mówię Tobie dziękuję?
Może zbyt rzadko podkreślam to, jak bardzo jesteś dla mnie ważny Drugi Człowieku.
Może?
...

sobota, 7 listopada 2009

Damska torebka a raczej toooorba

Damska torebka jest nieodłącznym elementem kobiecego stroju. Wyobrażacie sobie wyjść gdzieś bez niej? Bo ja nie :). Bo czegoś mi brak...:).
Docelowo nie ważna jest jej wielkość i wygląd (no prawie...), ważny jest fakt jej posiadania. Zawartość takiej torby zaskakuje czasem same właścicielki. Oprócz oczywistych rzeczy typu portfel, dokumenty, itp. zawierać może również:

- 16 długopisów, (po co nie wiem?)
- ołówek,
- 4 paczki gum do żucia (gdzie gumy nie żuję odkąd mam aparat na zębach :) ),
- etui na telefon (po co nie wiem , skoro telefon i tak „luzem”), a miało być po to, żeby się nie rysował...,
- kalendarz, a w nim 6000 małych kolorowych karteczek na notatki, połowa z nich już niepotrzebna, druga połowa zawiera spis zakupów sprzed dwóch miesięcy,
- szczoteczka do zębów i pasta,
- 4 paczki chusteczek higienicznych, bo może przydarzyć mi się katar, nigdy nic nie wiadomo przecież :),
- zagubiona torebka herbaty malinowej :), dobrze, że się nie rozwaliła, bo wszystko pachniałoby malinami,
- pomadka ochronna,
- okulary,
- tabletki przeciwbólowe,
- zakrętki od butelek (bo przecież zbieram :) - w ramach akcji zrób coś dobrego na święta :). Cel. Dozbierać do setki sztuk, mam nadzieję, że wszystkie w tym czasie nie będą jednocześnie w torebce :).

Widzę, że brakuje tu jeszcze scyzoryka typu McGyver... :). Jeśli muszę znaleźć coś w pośpiechu, lub dzwoni mi telefon, rozpoczyna się jazda bez trzymanki, bo akurat wszytko jest oprócz tego, czego właśnie szukam.

czwartek, 5 listopada 2009

Postaw światełko

Święto Zmarłych to dla mnie spokój i ciepłe wspomnienie Tych, których już nie ma, którzy odeszli.

Dziadka z wąsami, który na każdym kolenie trzymał jednego wnuczka. I ręce miał coraz szerzej, garnął nas do siebie. I lufki z Popularnymi pamiętam. I jego dłonie spracowane z żółtymi palcami.

Dziadka, z fajką na ganku, w słońcu siedział i patrzył na nas. I laskę miał, nieodłączną.

I Pradziadków też pamiętam, pozostaną we wspomnieniach z dzieciństwa...

Ciepłych wspomnień Wam życzę...