sobota, 25 września 2010

Pełny relaks… no prawie:)

Pełny relaks byłby, gdyby mój kaszel i katar (łaskawie:) już się skończyły. No bo ileż można?:) także samopoczucie nie najlepsze... upssss...
Dziś dzień mi upłynął nawet nie wiem kiedy.
Byliśmy po warzywa na bazarze. Takim, gdzie można kupić naprawdę pachnące jabłka, pomidory, ogórki... wszystko, co chcesz. Piękną włoszczyznę na zupę. Pachnącą. Pietruszkę i czosnek. Nie jest to co prawda blisko, ale warto. Mówię Wam. Te warzywa kupowane w marketach są takie "plastikowe". Bez smaku i zapachu. Brrr, mam nadzieję nigdy więcej...
Kapusta kiszona z tego warzywniaka smakuje prawie tak, jak ta od babci, prawdziwa, najpierw własnoręcznie pocięta, a potem kiszona...
mniam...:)
A co u Was? Jak mija weekend?

3 komentarze:

Dziękuję za komentarz!