poniedziałek, 16 sierpnia 2010

Sierpień…

Lubię to przejście pomiędzy gorącym latem a jeszcze nie tak całkiem zimnym wrześniem.

Jest wtedy tak w sam raz. Trochę żal, że lato juz ucieka...

ale i to oczekiwanie na góry złotych liści szeleszczących pod stopami.

Lubię to.

Powietrze zaczyna inaczej pachnieć. Tak "latowo-jesienno". Dziwnie.

Deszcz pachnie inaczej.

Nie tak upalnie.

Ale tak złotojesienno.

Wspaniała pora.

Próbuje jak najdłużej zatrzymać ten czas.

Odchodzącego lata i jeszcze nie doszłej jesieni.

Lubię ten moment roku.

Próbuję go zapisać jako stan umysłu....

A u Was czym pachnie powietrze?

...

1 komentarz:

Dziękuję za komentarz!