środa, 7 kwietnia 2010

Kwietniowo

Święta były milutkie:):) odpoczynek, odpoczynek, czas z Bliskimi, gadanie...,gadanie..., gadanie.... Ech... Cudnie było:). Zaczęło się już w piątek, gdzie wszyscy się zjechaliśmy w tym i mój Braciszek. Jak spotkam się z Rodzicami, to się nagadać nie mogę chociaż przecież telefonujemy do siebie:) ale...:)))) Spotkania to przecież nie to samo... W sobotę oczywiście było przygotowywanie ciasta, naszego tradycyjnego makowca i serniczka. Mniam...:). Coby dużo nie mówić niedziela i poniedziałek upłynęły bardzo szybko... Zanim się obejrzałam już trzeba było wracać do domku. Mam nadzieję że taki miły czas znów niedługo nastąpi.

MŻ trochę się przeziębił. W Święta. I nawet wziął jakieś lekarstwa. Coby mu katar przeszedł:). Trochę pomogło. Nauczył się że wczesna wiosną też trzeba się jeszcze ciepło ubrać.

Od wczoraj znów jestem w pracy... Na razie jakoś leci. Dystans do wszystkiego i wszystkich jak zawsze mnie ratuje przed wpadnięciem w furię:) czasem:). Staram się aby praca nie absorbowała mnie "po pracy". Staram się. Praca to praca. A po pracy to mój czas.

Chrzciny zostały przełożone na koniec miesiąca. Więc prezenty dla mojego chrześniaczka również muszą poczekać.

Długo mnie nie było...W świąteczne dni komputer poszedł w odstawkę:)

A co u Was po Świętach?

2 komentarze:

Dziękuję za komentarz!