Dziś (znowu???) mało optymistycznie. Kolejny tydzień już za nami. Coraz bliżej do Świat, a jednocześnie jeszcze tyle do zrobienia...
Jak skupić się na tym, co najważniejsze i nie zwariować ze zmartwienia? Jak nauczyć się odcedzać nic nieznaczące drobiazgi od rzeczy naprawdę istotnych jak: zdrowie, Rodzina, bezpieczeństwo, Dom. Szukam tej recepty. Szukam dystansu do pewnych rzeczy, które tak naprawdę nie są istotne.
W pracy jak na karuzeli, która się kręci, a wysiąść z niej nie można... Ech...Jak mam wczuć się w magię Świąt, jak cały tydzień haruję jak wół? Nie ma że boli, samo się nie zrobi.
PeES: Trzeba pozwolić sobie czasem trochę pomarudzić...
Jutro witaj weekendzie :).
PeEs.2. Mówiłam Wam, ze najbardziej lubię piątki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz!