środa, 11 listopada 2009

Środowe pisanie

Kiedy możemy mówić o rutynie? W pracy, w życiu, w pisaniu?
Wtedy, kiedy wszystko jest ciągle tak samo, to jest rutyna. Dzień podobny do dnia, poranek do poranka. Wieczór do wieczora.
Jeżeli nie ma czegoś, co wniosłoby choć troszeczkę zmian do naszego życia, to? To jak jest? Nijak? Nuda? Zawsze na coś czekamy, na koniec tygodnia, na weekend, na wyjście do kina.
Ale czy, z drugiej strony, rutyna nie jest wygodna? Czy nie zapewnia nam jednocześnie poczucia bezpieczeństwa?
Pewne rzeczy staja się przewidywalne. Wiemy, że będą. I to jest dobre. Czujemy się bezpiecznie wiedząc, co w danym czasie ma nastąpić.
Rutyna pozwala nam na kontrolę. A kontrola wyzwala bezpieczeństwo.
I tworzy się zamknięty krąg.
Jak wyjść z tego kręgu i przygotować się na niespodziewane?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!