sobota, 16 stycznia 2010

Jak ten czas leci

Jak ten czas leci.... dopiero mieliśmy przygotowania do Sylwestra, a tu już 16 stycznia... Niewiarygodne. Nowy rok upływa nam spokojnie. W pewnym sensie wszechobecne zimno i góry śniegu troszkę demobilizują mnie troszkę do jakiegokolwiek wysiłku. Popołudnia (i nie tylko) preferuje spędzać w ciepłym domku :) i chyba dopiero wiosna "wybudzi" mnie z tego stanu spowolnienia. Mobilizuje,aby znowu wrócić do swoich ćwiczeń, (miałam wrócić na początku stycznia), ale jakoś przed lutym nie wydaje mi się, żebym pokonała swoje "lenistwo":) . Tygodnie upływają trochę monotonnie, zimowo, zastojowo, ale jakoś nie przejmuję się tym, zima raczej tak mam:). Na półeczce leża dwa ostatnie tomy sagi "Zmierzch", za które zamierzam się w ten weekend zabrać. Planuję też dziś małe sprzątanko, ale takie bez przesady, bo kilka dni temu pucowaliśmy domek bez opamiętania.

W pracy ostatnio trochę nie ogarniam, sprawy mi się nawarstwiają, na szczęście na razie tylko te "mniej ważne". W poniedziałek z rana jeszcze będę musiała zająć się dokończeniem tych z piątku :(. Nie podoba mi się to, bo wydaje mi się wtedy, że jestem do tyłu i że z niczym nie zdążam. Mam nadzieję, że najpóźniej w poniedziałek do południa to wszystko się wyprostuje. Kurcze gdzieś te bezstresowe dni w pracy, kiedy pracy miałam "w sam raz" skończyły się. A ja pytam: gdzie jesteście??

Tak czy tak zanim będzie poniedziałek, mam przed sobą jeszcze dwa dni sobotnio/niedzielne :). I mam zamiar się tym cieszyć!

Życzę Wam Kochani miłego weekendu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!