poniedziałek, 19 stycznia 2009

Matki Polki

Ogólnie nic do Matek Polek nie mam, ale tym razem napiszę o "matkach polkach". Wczoraj mnie tak jedna wkurzyła, że aż...(Wrrr...)  Myśli taka, że jak ona ma wózek i dzieciaka, to już święta jest. A niech mnie...! Weszłam sobie spokojnie do sklepu i w kierunku potrzebnej rzeczy zmierzam, aż to nagle czuje na sobie takie: bach! Bach! "matka Polka z wielkim wózkiem i drzącym się dzieciakiem biegającym dookoła przepycha się, ile wlezie, ile się da do przodu prze... nie zważając oczywiście na innych, którzy również do tego sklepu przyszli. Nie ważne, czy kogoś potrąci, popchnie nieważne...! Totalny ten brak kultury osobniczki przełknęłam, o jej pojęciu na temat "wychowania dziecka" pomyślałam w duchu swoje:) (bo jej dziecię biegało dookoła niczym tajfun) niezbędny produkt wzięłam i spokojnym krokiem do kasy zmierzam... Ludzi było malutko, więc nadzieje miałam, ze szybko uda mi się ów przybytek opuścić. Stoję sobie stoję, aż tu nagle bach! Bach! Powtórka z rozrywki. Nie, myślę, nie, to niemożliwe, iż ów paniusia z wózkiem "matka-misiewszystkonależyodsuńciesię" tak sprytnie manewrowała swoim pustym zresztą wózkiem, aż moim biednym kostkom u nóg się nieźle oberwało... Zagotowało się we mnie wszystko... Uff... Przełknęłam to i wyszłam. (Wrzodów się nabawię za 10 lat?) Chciałam być lepsza od niej... Ale czy byłam? Pozostawię to Wam do własnej refleksji...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!