niedziela, 25 sierpnia 2013

488. Nasze "ładowanie akumulatorów" dzień 2 :)

Mimo, że do takiego zoo z prawdziwego zdarzenia mamy kawałek, znalazło sie jednak jakieś malutkie :P, żeby można było pokazanie zwierzątek córce uskutecznić:)

no i pojechaliśmy.

Bałam sie ze na miejscu zastane "brud"typu nieposprzatane po zwierzatkach, przepelnione kosze itp, ale jestem mega pozytywnie zaskoczona.

Było mega.

Zwierzątek tyle jak na możliwości wytrzymałościowe roczniaka :) duży plus!












1 komentarz:

  1. Uwielbiam chodzić do zoo :) Zazdroszczę wypadu.
    PS. Pytałaś, co u mnie. Jakoś powoli do przodu, ale wciąż z nerwami. Plamienie nieustanne, dość mocne bóle brzucha i krzyża. Jeden drobny epizod krwawienia. Nie wiem od czego, może dowiem się we wtorek...
    Badania genetyczne wyszły póki co ok.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!