niedziela, 21 lipca 2013

475. Jesteśmy!

Jak się pewnie domyśliliście, jednak udało mam się wyjechać na nasz krótki "urlop". Epizod zdrowotny małej chyba pozostał epizodem, bo żadnych więcej objawów nie miała. Przypuszczamy ze winny temu był chleb z tesco, który ja durna matka jej dałam (z braku innego :( ). nigdy wiecej, a jakbym chciała, to mam siebie najpierw walnac w łeb zanim dam jej to świnstwo!

Wakacje pod hasłem <wsi spokojna> nie sa stricte urlopem, gdyż byliśmy tylko - albo aż u dziadków, ale jest dobrze :)))). Mała zaczerpnęła troszkę powietrza i słonka, ja odetchnęłam...... aaaa jakze było mi to potrzebne.

Mimo że Małżon był do nas tylko dojazdowo, cześć dni, niestety, w pracy, było fajnie.
Zdjeć mam dużo, nie wiem, od czego zaczać, jak tylko uda mi sie je posegregowac, wrzucę. :)
niebawem.

Potrzebujemy dwa dni, żeby ogarnac sie w rzeczywistosci naszej już, codziennej, i wpaść w rytm.

Akumulatorki troszke naładowane.
Wiem, że lepsza błaby Teneryfa on inkluziw, ale cóż.
Dobrze jest. Teneryfa musi poczekac.
Dobry czas. Oby takich więceeeejjjjjjj...............

Do napisania kochani

1 komentarz:

  1. Fajnie, ze wyjazd i urlop się udał :) Najważniejsze, że wypoczęłaś. Wiem jak to jest po powrocie z wakacji- trudno się ogarnąć i przyzwyczaić na nowo do codzienności..

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!