sobota, 16 lutego 2013

398. Codziennie

Codziennie zwyczajnie. Czas leci nieubłaganie. Nie nadążam. Córa rośnie. Za nią też nie nadążam. Roluje się w każdą ze stron, tzn. przewraca brzuch plecy i tak w kółko. :) Radość moja.

Dni są ciężkie.
Powietrze jest ciężkie, nie mogę oddychać.
nie ma dla mnie miejsca gdzieś.
Duszę się.

Bardzo bym chciała dużo powiedzieć.
Co czuję,
co robię,
gdzie byłam,
co bym chciała,
o czym myślę,
czego się boję,
o czym marzę....

Moje serce wypełnia żal.
Obawiam się, że coś odeszło bezpowrotnie.
Nie umiem sobie znaleźć miejsca w tym wszystkim.
A może mnie tu już całkiem nie ma?
Może mnie tu już całej nie ma?

1 komentarz:

  1. Lenka,chyba wiem co masz na mysli. Przy pierwszym dziecku mialam cos podobnego... Niby szczescie wielkie,ale ja nie umialam sie w tym od razu odnalezc... Przejdzie,jeszcze troche i przejdzie :)
    Sciskam!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!