poniedziałek, 16 września 2013

493. Wczoraj

Wczoraj odwiedziłam ciocię, która ma raka.

Pierś.

Znika w oczach.
Guz wycięty 1,1 cm.
Teraz przechodzi najgorsze, chemie.
Raz w tygodniu wlew.
Tydzień dochodzenia do siebie, i znów.....

Nie ma już włosów, schudła, posmutniała.
Nie widziałam jej dawno.
Postarzala sie o kilka lat w kilka miesięcy.
:(

Wczoraj poszłysmy z Malutą trochę na robić "szumu" i pomóc nie myśleć.
No i dobrze.
1,5 godzuny latania za Malutą i śmiechu.

Boję się.
Myślę o przemijaniu.
Łzy cisna mi się do oczu.
:(

Powiedziałam tylko "będzie dobrze", bo tyle to byłam w stanie powiedzieć....

3 komentarze:

  1. Wiem o czym piszesz. Dwa lata temu zmarła bliska mi osoba z rodziny. Młoda, miała 40 lat. Chodziła regularnie na wszystkie badania, dbała o siebie. Jak się zorientowali, to były przerzuty, nie mogli za wiele wyciąć, chemia. Po pół roku jej nie było.
    U Twojej cioci guz wycięli, więc jest duża szansa, że po tej ciężkiej walce będzie dobrze. I tego jej życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co więcej mogłaś zrobić, powiedzieć.. To takie smutne..

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja koleżanka wygrała z rakiem piersi. Ma czworo małych dzieci i to chyba one były dla niej największą motywacją do walki. I tego samego życzę Twojej cioci.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!