niedziela, 12 czerwca 2011

W związku

W związku z planowanym remontem łazienki dzień upłynął nam na "zwiedzaniu" sklepów z kafelkami głównie. Tez z prysznicami i deszczownicami. Nogi juz wchodziły  mi w ty**łek. W pierwszym sklepie było super. Spędzilismy tam ponad godzinę. Z miliona wzorów wybraliśmy jeden, który wygladem i ceną nas zadowolił. Nie kupilismy jeszcze, bo nie mamy gdzie tego ustrojstwa składować. Przy okazji obejrzalam również dostępne możliwości zainstalowania prysznica i zaskoczyłam się jakie "cuda" może miec w sobie zwykły guzik do spłuczki.

W drugim sklepie panował wielki haos. Ustawiano nowe aranżacje, mało nie przewróciłam sie przez rozłożone wiertarki i kabelki.(Dlaczego robią to podczas kiedy Klienci są już w sklepie??) Hałas był taki, że nie słyszałam, co mówię do Małża. Git. Wyszłam szybciej niż miałam w planie. Kolekcje kafelek z tego co widziałam od 3 lat te same. Poza tym nie będę robić zakupów w takim hałasie. Koniec kropka.

Ostanie podejście, to "największymarketbudowlanywpolsce". Ludzie wściekli się. Jakby wszyscy właśnie w tą sobote musieli tam coś kupić. Kolekcja kafelek mnie nie powaliła. Kolory, które nas interesują (brąz i wanilia) jak na lekarstwo. Jakbym musiała, to bym coś wybrała. Ale nie muszę. Może i na szczęście. Fajną mozaike widziałam, może zamontujemy ją wkoło lustra. Zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz!