środa, 29 czerwca 2011

Bez pośpiechu

Chyba dawno nie żyłam już tak bez pośpiechu, powoli, zgodnie z rytmem dnia. Wstaję spokojnie. Bez bólu brzucha i nerwów ze znowu ktoś coś w pracy.... bleeeee
Potem śniadanie, spokojne, wspólne.
Film, książka, chwila spokoju.
Bez pośpiechu. Powoli. jak ślimak :P. Cieszę się, że ptaki śpiewają mi za oknem. nie słyszałam ich już tak dawno... Dlaczego? Dlaczego się tak zagalopowałam?

*
Szwy zdjęte. Teraz mam na brzuchu 4 kwadratowe plastry. Mówię do męża, że ma w domu połamańca...
:D

poniedziałek, 27 czerwca 2011

Czytam

Przyszły dziś dwie książki, które zakupiłam. O ta i ta.

Ciekawe na ile mi wystarczą, bo coś czuje że szybko pójdzie biorąc pod uwagę ilość mojego wolnego czasu :)

Dziś dałam znać w pracy, ile mnie nie będzie. Chyba mają lekką załamkę, ale cóż? W tej chwili myślę tylko o sobie i o swoim zdrowiu.

Dziś znów odpoczywam i leżę dużo, bo brzuch boli.

niedziela, 26 czerwca 2011

Niedziellla

Mimo jeszcze pobolewania brzucha zwłaszcza w miejscach szycia, staram się nie być rozmemłano/śpiąca :) Co prawda przetaczam się lekko to na fotel, to na kanapę, ale do kuchni też się przemieszczam. :) coby jogurcik sobie z lodówki wyciągnąć :)

Pogoda taka se, ale ze się na spacer bynajmniej na razie nie wybieram, wiec mnie to.... hmm hmmm

Niedziela będzie odpoczynkiem.

tyle

sobota, 25 czerwca 2011

Dziś

Dziś już lepiej, choć kaszel nie mija. Kuśtykam po domu, ale już troszkę żwawiej :) Co nie zmienia faktu, że przez najbliższe dni mam zamiar być kanapowcem. :) Chyba dostane odleżyn od tego leżenia :) Ale najważniejsze jest zdrówko. Nie mogę się przemęczać i przede wszystkim dźwigać.

Jest dobrze. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej. Cieszę się, że nie ma na razie upałów. Człowiek się zawsze bardziej męczy.

Na razie to tyle. Odezwę się wkrótce. Trzymajcie się ciepło. Idę poczytać, co u Was.

Za mną

Nie wystarczy pokochać,
trzeba jeszcze umieć
wziąć tę miłość w ręce
i przenieść ją przez całe życie.
A. Bekannte


Przepraszam Was, że tak długo nie pisałam. Za mną kilka dni w szpitalu i laparoskopia. Jestem trochę obolała, ale daję radę. :) We środę zdjęcie szwów. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej. Trochę męczy mnie kaszel, co jest wkurzające, bo jak kaszlę to trzymam się za brzuch. :) Kuśtykam po domu. Dwa tygodnie z hakiem będę na zwolnieniu. Może dzięki temu uda mi się więcej pisać :)

Dziękuję mojemu kochanemu Mężowi za to, że mnie wspierał i wpiera, że mi pomaga i się mną opiekuje. Ostatnie dni były dla mnie szczególnie trudne. Wiem, że dla Ciebie też. Dzięki Tobie było mi lżej...

Dziękuję za wszystko. Za to, że jesteś.

Kocham.

środa, 15 czerwca 2011

niedziela, 12 czerwca 2011

Niedzielny spacer

Dzisiejszy spacer :D














Niedziela

Dziś przymulona niedziela.

Od piatku mam lekką migrenę.

Wychodzi ze mnie stres.

Śpię 10h a i tak jestem zmęczona.

czekam na koniec tego szaleństwa.

Dziś jedyną moja aktywnością raczej będzie "kanapowanie". No, może z pół godziny rowerka.

Słońca nie ma. :( Pewnie zacznie świecić jak trzeba będzie w robocie siedziec :(

Ehhhh

 

W związku

W związku z planowanym remontem łazienki dzień upłynął nam na "zwiedzaniu" sklepów z kafelkami głównie. Tez z prysznicami i deszczownicami. Nogi juz wchodziły  mi w ty**łek. W pierwszym sklepie było super. Spędzilismy tam ponad godzinę. Z miliona wzorów wybraliśmy jeden, który wygladem i ceną nas zadowolił. Nie kupilismy jeszcze, bo nie mamy gdzie tego ustrojstwa składować. Przy okazji obejrzalam również dostępne możliwości zainstalowania prysznica i zaskoczyłam się jakie "cuda" może miec w sobie zwykły guzik do spłuczki.

W drugim sklepie panował wielki haos. Ustawiano nowe aranżacje, mało nie przewróciłam sie przez rozłożone wiertarki i kabelki.(Dlaczego robią to podczas kiedy Klienci są już w sklepie??) Hałas był taki, że nie słyszałam, co mówię do Małża. Git. Wyszłam szybciej niż miałam w planie. Kolekcje kafelek z tego co widziałam od 3 lat te same. Poza tym nie będę robić zakupów w takim hałasie. Koniec kropka.

Ostanie podejście, to "największymarketbudowlanywpolsce". Ludzie wściekli się. Jakby wszyscy właśnie w tą sobote musieli tam coś kupić. Kolekcja kafelek mnie nie powaliła. Kolory, które nas interesują (brąz i wanilia) jak na lekarstwo. Jakbym musiała, to bym coś wybrała. Ale nie muszę. Może i na szczęście. Fajną mozaike widziałam, może zamontujemy ją wkoło lustra. Zobaczymy.

piątek, 10 czerwca 2011

9

9,5 godziny w pracy.

W piątek.

Sajgon i befast.

Albo gorzej.

Ci, którzy umieja się "ustawić" są na L4.

A czemu by nie????!??!?

Bo prostu Bosko!

Odezwę się jutro, jak się ogarnę.

Chciałabym być tu:



niedziela, 5 czerwca 2011

Relaksik

Z tego względu, że nawet jak jest weekend, to spać nie mogę:) siedzę sobie już od rana na neciku:) zakupiłam właśnie torebkę, płócienną, szarą taka na lato. Mamy w mieszkaniu okna od tej strony, ze słońce jest u nas dopiero ok 13:00, wiec w chłodku siedzę i bardzo zadowolona z tego jestem. :D
O 3 nas ranem miałam pobudkę, bo bardzo "kulturalni" młodzi ludzie darli się pod naszym blokiem, no cóż młodzi są, ale o 3 to mogliby dać ludziom normalnym spać :D
Poza tym planujemy dziś spacer, choć jak o tym myślę, jak jest gorąco, to bym prędzej na jakiejś plaży poleżała :)
najlepiej zagranicznej :D
Ide czytać co u Was...
Dziękuje za wpisy pod poprzednią ":(" notką

Wspomnienie zeszłego weekendu

Nie nadążam :)
Z tego względu, ze nie miałam jakoś weny pisać, ( a mój nastrój oscylował wokół dolnego poziomu...) dopiero teraz zamieszczam zdjęcia z zeszłotygodniowego weekendowego spaceru.
Uwielbiam fotografować zwierzęta :D Piękne prawda??











piątek, 3 czerwca 2011

:(

Dziś nie będzie wesoło.

Nie mam swego miejsca.
Czuję się zagubiona.
Boje się.
To co jest, i to co ma być w najbliższej przyszłości przeraża mnie. Nie ma nikogo, kto mógłby mi pomóc. Muszę przejść przez to sama, ale nie wiem, czy dam radę. Strasznie się boję.

Nie wiem co robić.
Nie wiem, gdzie pójść.
Nie ma mnie.
Jestem powietrzem.

Nie wiem, gdzie jestem ja...

Nie ma nikogo.
Pustka.
Spadam.

jest tylko ból i strach
Zżerają mnie....