Lubię czasem pobawić się w kurę domową i sobie pogotować:). Mogę to robić bez poważniejszych konsekwencji, nawet w przypadku porażek:), bo swoimi próbami mogę rozczarować jedynie MŻ:) i siebie. Chyba to drugie gorsze niż pierwsze.... On to bowiem cierpliwie znosi, nie narzeka, zjada z apetytem:). Dziś wyszła cudna pomidorówka:) Ech...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz!