wtorek, 29 stycznia 2013

Manna

Zaczęłam wprowadzać Małej do diety gluten. Zaczęłyśmy od najzwyklejszej kaszy manny. Pierwsze łyki niepewne, mieliła buzią, ale łyknęła. Jak podaję jej łyżeczką, to ona oczywiście chce sama, wyrywając albo trącając mi łyżeczkę, gdzie połowa (albo wszystko) ląduje na niej-na mnie-na ubraniu-foteliku itp. ale ubaw jest. Codziennie robię jej troszkę więcej, ponieważ na razie się przyzwyczajamy. Memła, ale cośtam połyka. I cieszy się przy tym. Znaczy że chyba kaszka się przyjęła :D

*

Macierzyństwo jest fajne.

1 komentarz:

Dziękuję za komentarz!