niedziela, 20 lutego 2011

Jako...

Jako mała dziewczynka miałam wiele marzeń dotyczących mojej "dorosłości". Więcej było w nich idealizmu niż rzeczywistego spojrzenia na to, jak rzeczywiście się moje życie może potoczyć...
Ale chyba taki już urok dzieciństwa.
Prawda?
Od tamtego czasu wiele sytuacji mnie zaskoczyło, wiele pewnie omineło, ale przyszły inne, może lepsze? Te, które składają się na codzienne dni. Które codzienność wypełniają.
Są jeszcze jakieś "rzeczy", o których marzę, czasem boję się, że ich nie zrealizuję, że tam pozostaną...
Wierzę mocno i zmierzam do tego, aby pomóc marzeniom.
Ale czy to wystarczy?

5 komentarzy:

Dziękuję za komentarz!