Ostatnio, a w sumie jak już byłam w
ciąży i potem urodziłam :) to zaczęłam się interesować troszkę
składem, zastosowaniem i bezpieczeństwem kosmetyków. To znaczy,
wolę te bardziej naturalne, im mniej chemii, tym lepiej. Nie znaczy
to jednak ze stanę się jakąś szaloną ekolożką :). Po prostu
zwracam bardziej uwagę co jem i co używam. I co używa moja córka.
Poniżej chciałabym opisać moje
zakupy kosmetyczne dla Córki (a może nie tylko), które okazały
się bublem. Zaznaczam, że jest to tylko wyłącznie moje zdanie, do
którego na szczęście mam prawo :) jeśli ktoś kupił, używa i
jest zadowolony - też się cieszę!
I tak
1. Krem bambino - pielęgnacyjny z
pantenolem.
Przeznaczony jest do codziennej
pielęgnacji delikatnej skóry twarzy i ciała niemowląt oraz małych
dzieci. Ma lekką konsystencję, która sprawia, że krem łatwo się
rozprowadza i szybko wchłania. Przyzwoita cena. To do plusów.
Minusy: Po nałożeniu piecze. Nawet mnie. Zawiera pięć rodzajów
parabenów - jak na dzisiejsze czasy skład tragiczny! -
(Metylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Ethylparaben,
Isobutylparaben) i parafinę. Irytujący dla mnie zapach. Minęły na
szczęście już czasy, kiedy wystarczyło narysować misia na
opakowaniu, żeby produkt automatycznie stał się "zdrowy i dla
dzieci". W tej chwili sprawdza się jako balsam do nóg -
oczywiście moich, nie córy - tylko dlatego, że nie lubię marnować
kosmetyków. Może u kogoś się sprawdził, u nas, niestety nie.
2. Krem Oilatum
Miał łagodzić podrażnienia skórne
u dziecka. Kupiłam z polecenia, niestety się rozczarowałam. W
sklepie kupowałam w pośpiechu, nie zdążyłam przejrzeć składu.
Zapach jak dla mnie beznadziejny, pachnie jak stara plastelina;/. Za
50 g zapłaciłam ponad 18 zł, więc cena dość wysoka.
Zastosowałam go dosłownie kilka razy, potem odstawiłam ze względu
na tragiczny skład i brak efektów.
W składzie: na pierwszym miejscu
- woda (!) potem
- Petrolatum (wazelina),
- parafina,
- PEG - 20 Staereate - Kwas stearynowy
oksyetylenowany - może wywołać wypryski i pokrzywkę na skórze,
- BEnzyl Alcohol - znajduje się na
liscie potencjalnych alergenów.
"Dziękujemy" producentowi za
tak "wspaniały" krem na którego tubce napisane jest "Od
1. dnia życia!". Nie kupię nigdy więcej i nie polecam.
3. Żel do mycia i płyn do kąpieli
Hipp
Co do składu tych produktów, to
naprawdę nie mam się do czego doczepić. :) Ale po użyciu zarówno
jednego jak i drugiego (wlewałam do wanienki) moja córa darła się
tak, jakby ja ze skóry obdzierali. Jen ryk.Testowałam dwa dni i
były dwa dni płaczu. Chyba ją to szczypało. Nie zalazłam innej
przyczyny darcia, tylko zmiana kosmetyku, wiec poszedł w odstawkę.
Żałuję, bo dośc przyjemnie pachniał. Teraz myje się nim mama
:), ogólnie jest w porządku, czasem lekko swędzi mnie po nim
skóra, ale to być może ogólne przesuszenie. Za to oliwka hipp o
cudownym, zdrowym składzie nam sie sprawdza. Zakupiona "w
pakiecie" - być może jeszcze coś tu o niej skrobnę.
Jeszcze raz przypomne, że jest to moja subiektywna ocena tych kosmetyków. Jeżeli u kogoś się sprawdzają, to super.
A żeby nie było, o produktach, które się u nas sprawdziły też napiszę!
A żeby nie było, o produktach, które się u nas sprawdziły też napiszę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz!