Uff. I po imprezie. Malusia była dzielna, my też :) Babcia z dziadkiem pomogli, nosili ją i zabawiali jak już ją "roznosiło" :) Imprezka taka sobie. Szczerze? Nie mogłam bardzo się wyluzować, jakiejś tej serdeczności oczekiwanej wspaniale nie było w powietrzu. No ale cóż, odbębnione jak to się mówi. Mała oczywiście odreagowała zaburzenie jej rutyny codziennej, nie mogła zasnąć a ja odkładałam ją i usypiałam nie wiem już sama ile razy. No ale w końcu zasnęła, dość późno jednak.
Dziś za to wstała rześka o 6:30 :) no cóż, teraz odsypia, a ja mam chwile poczytać co u Was. czytam dużo, ale czasem na komentarz nie starcza już czasu.
Mam nadzieję na wybaczenie.........
O!
Kochana wybaczamy i rozmiemy.Ja czasem czytam na raty Wasze wpisy ;-) Komentarz to czesto luksus ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No cóż tak to już jest ;) Ja nie mam dzieci, a z czasem krucho, więc Ty masz go o połowę mniej.
OdpowiedzUsuńA imprezka z jakiej okazji? :)
Ja lubię rodzinne spotkania, zawsze mi się to kojarzy z dzieciństwem :)
Ja zdecydowanie lubię krótkie imprezy rodzinne :)
OdpowiedzUsuń