Nie mam weny do pisania. Codziennie spędzamy szalenie duzo czasu na dworze, ciesząc się w końcu piękną (!!) pogodą. Dzień ma swój rytm, który lubimy. I ja i Malusia. Dziś była burza i wszytsko się pomieszało, bo nie mogłyśmy wyjść. Mała "walczyła" nie mogąc usnąć w domu (zawsze zasypia po południu na dworze). Masakra. Ale jak padła po 13:00 tak spi do teraz. Musiała być zmęczona bidulka.
Walczymy z pleśniawkami - po raz kolejny czuję się zawiedziona nasza pediatrą :(( Jak na razie antybiotyk był na darmo, teraz jest jeszcze gorzej :( a to już 3 tydzień.
Poza tym po staremu. W weekend szykuje się impreza rodzinna. Mała ma już sukienkę :) szkoda, że ja nie :(. Mam nadzieję, że będzie miło i sympatycznie. No i ciepło.
U nas tez dziś straszna burza była.. I też większość dnia spędzamy na dworze :)
OdpowiedzUsuńja pleśniawki to smarowałam fioletem i jakoś nam się udało.
OdpowiedzUsuńWspółczuję, nas na szczęście ominęły takie sensacje, a zatem nie dam Ci żadnych rad.
OdpowiedzUsuńCóra popija jogurt Krasnystaw z kulturami bakterii, szybciej pleśniawki mijają :))) Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuń