Jak Mała zaśnie, mam wtedy chwilę na odpoczynek:) tak naprawdę. Odetchnięcie....
Bo nawet kiedy ucina sobie w ciągu dnia krótsze albo dłuższe drzemki, tak naprawdę nie potrafię "do końca" odpocząć. A to pranie trzeb złożyć, nowe nastawić, a to coś do gara wrzucić, chwilkę Wasze blogi poczytać :) a i dom ogarnąć... no i podświadomie wiem, że malutka może za raz się obudzić i biegiem nieraz wszystko robię.
Dopiero jak ją położę wieczorem, to tak naprawdę łapię oddech. To jest mój czas.
Czytam, rozmyślam, odpoczywam. Ufff
i nabieram sił na nowy dzień :D
*
Chcę żeby zima już poszła precz!! jest tyle śniegu, że będzie można zbudować iglo :)
Wioooosnooo przyjdź!
*
aaaa no i w przebłyskach świadomości nasłuchuję czy śpi, czy płacze, czy się nie obudziła i czy nie potrzebuje mamusi:) oooo ja kwoka!!!
znam to doskonale. dobrze cię rozumiem i.. też czekam już na wiosne! ;)
OdpowiedzUsuń