Drugi miesiąc powoli dobiega końca. jestem zmęczona, to fakt :) wstaje w nocy to też fakt. W dzień nie zawsze da się "odespać";/
ubolewam nad tym, ze skończyły się ciepłe dni i że żeby wybrać się na spacer, to mamy tyyyleeee ubierania. No ale cóż trzeba dziecia hartować.
Za mną dni mentalnego i fizycznego kryzysu spowodowanego mega zmęczeniem. Powoli wychodzę na prostą. Mam taką nadzieję.
Uśmiech dziecka wynagradza to wszystko. I oby tak dalej.
*
Wiem, że mało się odzywam. Ale czytam co u Was. po cichutku :)
7 komentarzy:
Dziękuję za komentarz!