Jestem. Wróciłam. Odpoczęłam.
To był fajny tydzień. Słodkie lenistwo, odpoczynek, słońce (choć początek tygodnia był zimny).
Dotleniłam się, dotleniłam dzidziola.
Wczoraj powitałam domek słodkim "home sweet home" :)
Złe myśli udało mi się odsunąć na razie. Nie wiem na jak długo, ale udało się.
Mam nadzieję, że pogoda w tym tygodniu będzie ciepła, ale umiarkowanie :) zbyt wysokie upały męczą :)
Jak to mówią, nie dogodzisz kobiecie :D
Dziś z rana wizyta w laboratorium. Czekałam na szczęście tylko chwilkę, ale czasem jest tam istny armagedon.
ps. Czy ciąża wpływa na procesy decyzyjne?:) Przez pół godziny nie mogłam się zdecydować na kolor farby do pokoju, mimo ze poprzedniego dnia wieczorem wszystko wydawało się być ustalone.... :D
4 komentarze:
Dziękuję za komentarz!