Witajcie. Po kolejnym sinusoidalnym beznadziejnym samopoczuciu zbieram się do kupy. Co nas nie zabije, to nas wzmocni, prawda? Sama na razie w to nie wierzę, ale...
Dziękuję Wam bardzo za wsparcie.
Wczoraj mieliśmy nasze Walentynki:) Można chyba tak z dwa dni wcześniej :) A co tam:) Poszliśmy do kina, na komedię.
Fabuła nie powala :D, żadny to ambitny film, ani takie tam, ale 3/4 filmu się śmiałam:) I chyba o to chodziło.
Przede mną kolejny tydzień w pracy. Jakoś nie mam weny. Mam nadzieję, że jutro mi wróci.
Trudne sprawy przekładam... Wiem, że kiedyś trzeba będzie się z nimi zmierzyć.
Ale jeszcze nie dziś.
***
Z Okazji jutrzejszych Walentynek życzę Wam dużo miłości :)
2 komentarze:
Dziękuję za komentarz!