Lubię to przejście pomiędzy gorącym latem a jeszcze nie tak całkiem zimnym wrześniem.
Jest wtedy tak w sam raz. Trochę żal, że lato juz ucieka...
ale i to oczekiwanie na góry złotych liści szeleszczących pod stopami.
Lubię to.
Powietrze zaczyna inaczej pachnieć. Tak "latowo-jesienno". Dziwnie.
Deszcz pachnie inaczej.
Nie tak upalnie.
Ale tak złotojesienno.
Wspaniała pora.
Próbuje jak najdłużej zatrzymać ten czas.
Odchodzącego lata i jeszcze nie doszłej jesieni.
Lubię ten moment roku.
Próbuję go zapisać jako stan umysłu....
A u Was czym pachnie powietrze?
...
1 komentarz:
Dziękuję za komentarz!